Wesele jak z filmu

Osoby, które na pewnym etapie swojego życia decydują się zawrzeć sakrament małżeństwa chcą, aby był to dzień szczególny i niezapomniany. Wynajęcie sali, przygotowanie zaproszeń, zakup sukni ślubnej, czy szykownego garnituru… Wszystko musi zostać dopięte na ostatni guzik. Jednym z ważniejszych punktów przygotowań jest również wybór odpowiedniego kamerzysty, bo któż inny może sprawić, by nasze wesele ostatecznie wyglądało jak z filmu?

By Allan Ajifo via Wikimedia Commons

Na stronach internetowych poświęconych ślubnym uroczystościom, aż roi się od ofert kamerzystów, którzy niejednokrotnie w formie nakręconych filmów promocyjnych reklamują swoje umiejętności. Dobry film ze ślubu i wesela wiąże się bez wątpienia z większym wydatkiem, niż zatrudnienie wyłącznie fotografa. Chociażby z tego powodu wiele par nie decyduje się na zatrudnienie kamerzysty. – Oczywiście, że spotykałem się z takimi przypadkami. Prowadząc jednocześnie usługi filmowe i fotograficzne są pary, które chciałyby na swoich uroczystościach tylko fotografa – mówi Robert Domański, który filmowaniem ślubów i wesel zajmuje się od przeszło 13 lat. – Wynika to, albo ze zbyt wąskiego budżetu przeznaczonego na ślub, ale też bardzo często ze złych doświadczeń swoich znajomych korzystających z usług niezbyt profesjonalnego kamerzysty, który stworzył dla nich nudny film, nie spełniając ich oczekiwań. Sam staram się zawsze tłumaczyć takim parom, że nawet najlepsze zdjęcie nie jest w stanie zastąpić chwili, którą zarejestruje film chociażby w postaci spływającej po policzku łzy naszej babci, czy głębokiego spojrzenia, zakończonego pocałunkiem.

Czy rzeczywiście kwoty, które trzeba przeznaczyć na weselnego kamerzystę są tak olbrzymie? Okazuje się, że w Tarnowie i okolicach za zatrudnienie dobrego filmowca na swoją ślubną uroczystość trzeba liczyć się z wydatkiem od 1200 zł do nawet 6000 zł! – W Polsce już działają firmy, które nagrywając filmy weselne zmieniają je niejako w filmy fabularne, gdzie większość ważnych fragmentów potrafi być nagrywanych z kilkudziesięcioma powtórzonymi ujęciami a koszt takiej formy filmowania, to wydatek rzędu 15 tys. zł – mówi Piotr Chłoń, z firmy vip2.pl specjalizującej się w filmowaniu ślubnych uroczystości. – Trzeba jednak zastanowić się, czy tak właśnie powinniśmy pracować? Czy kamerzysta powinien być widoczny i robić z wesela show, czy też ma stanowić niejako tło dla całej uroczystości i poprzez nakręcony przez siebie film stworzyć niezapomnianą pamiątkę dla państwa młodych nie zabierając im przy tym radości z tego wyjątkowego dla nich dnia?

WARTO PRZECZYTAĆ:   Przegrałem swoje życie...

Końcowe ceny mogą wydawać się kosmiczne, jednak wpływa na nie wiele czynników chociażby wartość sprzętu na jakim pracuje kamerzysta a przede wszystkim czas, jaki musi poświęcić na stworzenie „filmowego arcydzieła”. – Większość osób uważa, że kamerzysta to ten, który przyjeżdża na wesele, kilka godzin potrzyma kamerę, dobrze zje, zgarnie grubą kasę i odjedzie. Prawda jest zupełnie inna. Sam sprzęt, którym kręcimy filmy kosztuje majątek. Coraz częściej w dniu ślubu wykonujemy ujęcia z lotu ptaka przy użyciu dronów, natomiast na sali używamy kranu filmowego. Coś co jeszcze cztery lata temu było nie do pomyślenia, dziś stosuje się na porządku dziennym. Jeszcze przed 2009 rokiem wesela nagrywano przy użyciu jednej kamery. Obecnie używa się 2-3 kamer, kilku aparatów oraz stabilizatorów. Aby osiągnąć oczekiwany efekt musimy bardzo często wykorzystać pięć różnych rodzajów sprzętu na jednym weselu. Kolejną kwestią jest montaż. O ile samemu nagraniu poświęcamy około 14 godzin, to zmontowanie materiału zajmuje całe dnie i kilka nieprzespanych nocy. Do dnia dzisiejszego pamiętam film, który montowałem ponad… 120 godzin!

Kolejną kwestią są niejednokrotnie trudne do realizacji pomysły samych państwa młodych. Wspólny lot balonem, skok ze spadochronu, czy na bungee nie jest już niczym szokującym. Coraz częściej państwo młodzi chcą mieć jednak nakręcony materiał z ich… nocy poślubnej! Tego typu pomysły najczęściej kończą się odmową ze strony kamerzystów. – Na tego typu propozycję nigdy bym się nie zgodził, chociaż nie ukrywam, że miałem ofertę nagrania filmu pornograficznego. To jednak nie wchodzi w rachubę. Niejednokrotnie sami staramy się uświadomić nowożeńcom, co powinno zostać ujęte w filmie a z czego należy zrezygnować. Miałem sytuację, kiedy pan młody widząc wcześniej w Internecie nakręconą przeze mnie scenę plenerową, chciał za wszelką cenę, tak jak mężczyzna w filmie, zagrać typ „macho”, mimo iż jego predyspozycje zarówno mentalne, jak i związane z wyglądem w ogóle go do tego nie predysponowały. Staram się w takich sytuacjach zniechęcać klientów do tego typu pomysłów i przekonywać, aby para młoda była po prostu sobą, dzięki czemu końcowy efekt w postaci weselnego filmu nie będzie pośmiewiskiem a przyjemnym wspomnieniem – mówi Robert Domański.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Ostre cięcie w... podziemiu

Magdalena Barska z portalu abcweselne.pl uważa, że przed wyborem odpowiedniego kamerzysty na naszą ślubną uroczystość przede wszystkim powinniśmy przyjrzeć się wcześniej nagranym przez niego filmom, sprawdzając przy tym ich estetykę wykonania, jakość, typ ujęć, płynność nagrania, zbliżenia, efekty slow motion i emocje, które ze sobą niesie. – Istotny jest również sam dźwięk. Jakość nagrania głosów i muzyki z rzeczywistego wesela i dopasowania historii pary do muzyki filmu jest bardzo ważne. Najważniejszą sprawą w dniu ślubu jest jednak integracja filmowca z otoczeniem. Filmowiec powinien być niewidoczny a młoda para i goście weselni nie powinni odczuwać jego obecności. Odradzam również wybór filmowca widząc jedynie film znajomych. Trzeba obejrzeć kilka zapisów, by postawić rzetelną ocenę. Wybierać trzeba sercem, ale w duecie z rozumem.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz