Wojnicz: Nierentowne przedszkole?

Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Wojniczu, tamtejsi radni debatowali w sprawie zamiaru likwidacji Przedszkola Publicznego w Łoponiu. Według części z nich, przedszkole co roku przynosi coraz większe wydatki dla gminy. Dodatkowo w tamtejszej miejscowości działa już jedno publiczne przedszkole prowadzone przez stowarzyszenie. Ostatecznie uchwały nie podjęto, ale w dalszym ciągu placówka będzie znajdować się pod baczną obserwacją tamtejszego samorządu.

W jednym budynku mieszczą się szkoła i dwa przedszkola.

Radni z Wojnicza mają problem z Publicznym Przedszkolem w Łoponiu już od dekady. Sytuacja dodatkowo pogorszyła się w 2012 roku, kiedy to samorząd gminy Wojnicz podjął decyzję o likwidacji szkoły w tamtejszej miejscowości. Nauczyciele ówcześnie pracujący w szkole, przy wsparciu rodziców uczniów, zwrócili się do Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich w Częstochowie z prośbą o założenie i prowadzenie w Łoponiu szkoły katolickiej. Stowarzyszenie przejęło szkołę, otwierając dodatkowo oddział przedszkolny. Co ciekawe, w tym samym budynku funkcjonowało już przedszkole publiczne, więc rodzice maluchów mieli od teraz możliwość posłania swoich dzieci do jednej z dwóch placówek, które oddzielała od siebie jedynie ściana.

Od jakiegoś czasu, włodarze gminy Wojnicz dążą do tego, aby oba przedszkola połączyły siły. Przedszkolem Publicznym w Łoponiu miałoby zaopiekować się stowarzyszenie, dzięki czemu gmina zaoszczędziłaby sporo pieniędzy w swoim budżecie. Podczas sesji Rady Miejskiej, radni wyliczyli, że w 2017 roku koszt utrzymania przedszkola wyniósł ponad 429 tys. zł. Na koniec obecnego roku, ma być już to kwota przekraczająca 528 tys. zł. W przeliczeniu na jednego przedszkolaka daje to kwotę 13 tys. zł, podczas gdy w innych placówkach przedszkolnych na terenie gminy, koszt utrzymania jednego malucha to wydatek od 7 do 10 tys. zł.

Z likwidacją przedszkola nie zgadzają się rodzice dzieci uczęszczających do tamtejszej placówki. Twierdzą oni, że obecnie do przedszkola uczęszcza 41 maluchów, więc jest to i tak zdecydowanie więcej, niż powinno, ponieważ przedszkole dostosowane jest do liczby 35 dzieci. Dla porównania do placówki prowadzonej przez stowarzyszenie uczęszcza obecnie… ośmioro dzieci. Skąd aż taka duża różnica? Jednym z powodów może być… kuchnia. O ile w Publicznym Przedszkolu funkcjonuje ona na wysokim poziomie, o tyle placówka znajdująca się pod opieką stowarzyszenia musi korzystać z cateringu.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Strażacy zamieszani w pomoc chrześcijanom

– Prowadzimy przedszkole na bardzo wysokim poziomie. Pomimo tego, że miejsca nie ma zbyt dużo, to w każdym roku zainteresowanie naszą placówką jest olbrzymie – mówi Marta Król-Bujak, pełniąca obowiązek dyrektora w Publicznym Przedszkolu w Łoponiu. – Rodzice nie chcą, aby ich dzieci uczęszczały do przedszkola prowadzonego przez stowarzyszenie. Nie ma na to również naszej zgody. Sporo mówiło się o tym, że moglibyśmy być filią przedszkola z Biadolin Radłowskich i to byłoby z naszego punktu widzenia rozwiązanie, które moglibyśmy zaakceptować. Niestety podczas ostatniej sesji stwierdzono, że taka opcja nie wchodzi w grę, ponieważ nie rozwiązałaby gminnego problemu ze zbyt dużym nakładem finansowym na placówkę. Uważam, że zadaniem gminy jest utrzymanie przedszkola, a nie oddawanie go przy pierwszej możliwej okazji w ręce stowarzyszenia. Do naszej placówki uczęszczają nie tylko dzieci z Łoponia, ale również z Grabna, Biadolin Radłowskich, Wojnicza, a nawet gminy Dębno. To chyba najlepszy dowód na to, że przedszkole cieszy się olbrzymim zainteresowaniem rodziców i ich maluchów.

Ostatecznie uchwała intencyjna w sprawie likwidacji Publicznego Przedszkola w Łoponiu nie została podjęta. Radni stosunkiem głosów 8:6 odrzucili pomysł przekazania przedszkola stowarzyszeniu. Nie oznacza to jednak, że sprawa została ostatecznie zamknięta.

Burmistrz Wojnicza, Tadeusz Bąk nie wyobraża sobie, aby w jednym budynku miały funkcjonować dwa oddzielne publiczne przedszkola. – Z mojego punktu widzenia to niedopuszczalne, ponieważ generuje tylko dodatkowe koszty. Uchwała intencyjna jest tylko furtką do podjęcia odpowiednich działań. Na końcu i tak o wszystkim zadecydowałoby kuratorium. Nie potrafię zrozumieć skąd to wrogie nastawienie ludzi do przedszkola prowadzonego przez stowarzyszenie. Przecież dla rodziców maluchów nic w tej kwestii nie uległoby zmianie. Nadal ich dzieci uczęszczałyby do tego samego budynku, myślę również, że opiekowałyby się nimi te same wychowawczynie, ponieważ połączenie placówek wymusiłoby zatrudnienie opiekunów do większej liczby dzieci. Uważam również, że i catering mógłby zostać zastąpiony stołówką. Wystarczyłoby przeprowadzić jedynie niewielki remont w tym zakresie. Pod koniec 2017 roku wykonaliśmy termomodernizację tamtejszego budynku. Prace pochłonęły gigantyczne pieniądze i nie chciałbym, aby były wydane na marne – mówi burmistrz, który ma obawy, że brak połączenia placówek sprawi, że w przyszłości stowarzyszenie może przestać utrzymywać szkołę, ponieważ okaże się to dla nich zbyt dużym wydatkiem. – Obecnie w szkole w Łoponiu uczy się bardzo niewielka grupa dzieci. Placówka funkcjonuje jedynie dzięki stowarzyszeniu. Zwiększenie liczby przedszkolaków w prowadzonym przez nich przedszkolu spowodowałoby, że koszt utrzymania obiektu byłyby znacznie niższy. Co w sytuacji, kiedy stowarzyszenie przestanie finansować szkołę? Nie wyobrażam sobie, aby w tak dużym budynku funkcjonowało jedynie przedszkole dla 40 dzieci. Będziemy starać się przekonać rodziców i radnych, aby zmienili swoje zdanie co do połączenia placówek, ponieważ dla nas to najlepsze rozwiązanie.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Biała odżyje na nowo?

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz