Od wielu lat wśród rolników panuje przekonanie, że wypalanie trawy spowoduje jej szybszy i bujniejszy odrost, co przeniesie się na późniejsze korzyści ekonomiczne. Nie dość, że jest to błędne rozumowanie, to dodatkowo naraża na spore niebezpieczeństwo lasy, zwierzęta oraz znajdujące się w najbliższym sąsiedztwie domy mieszkalne. Nie odstraszają nawet surowe kary.
Przełom zimy i wiosny, a także zbliżający się wielkimi krokami początek jesieni, to okresy, w których wyraźnie wzrasta liczba pożarów łąk i nieużytków rolnych. Mimo krążących opinii, wypalanie traw czy ściernisk, wcale nie poprawia żyzności gleby. Jak zauważają specjaliści, wypalanie łąk czy pól przynosi znaczne szkody, gdyż popiół zmywany przez deszcz do ziemi zakwasza ją zamiast użyźniać. Tarnowscy strażacy załamują ręce, bo już w trakcie wakacji kilkukrotnie wyjeżdżali interweniować w tego typu zdarzeniach. Jesień przyniesie zapewne kolejne podpalenia. – W ostatnim czasie, już kilkadziesiąt razy wyjeżdżaliśmy do wypalanych traw i nieużytków rolnych – mówi Józef Nalepa, dyżurny operacyjny PSP w Tarnowie. – Jedni tego typu wypalenia traktują jako pożar, inni jako ognisko i nie zgłaszają takiego zajścia. Ten problem występuje już od wielu lat i bardzo trudno sobie z nim poradzić. Rolnicy uważają, że w ten sposób szybko i łatwo pozbędą się niechcianej trawy, nie zwracając uwagi na to, że mogą doprowadzić do katastrofy. Kiedy dostajemy tego typu zgłoszenie, na miejsce automatycznie wzywana jest policja, która decyduje o tym, w jaki sposób ukarać daną osobę, której wcześniej udowodniono celowe podpalenie.
A kary naprawdę są surowe, bo trzeba wiedzieć, że wypalanie traw jest zabronione na podstawie kodeksu wykroczeń, który za tego typu przewinienie, przewiduje grzywnę w wysokości nawet do 5 tys. zł. Co więcej, z kodeksu karnego wynika, że wypalanie traw, które skończy się pożarem okolicznych zabudowań i zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Sprowadzanie bezpośredniego niebezpieczeństwa wskazanych zdarzeń jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Kary mogą nadejść również z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Agencja może nałożyć na rolnika, wypalającego trawy, karę na podstawie nie przestrzegania dobrej kultury rolnej, a która jest wymagana przy uzyskiwaniu dopłat bezpośrednich. Karą za wypalanie traw może być zatem zmniejszenie dopłat przysługujących za dany rok o ok. 3%. Sankcja ta nie jest jednak stała i zostaje określona indywidualnie w zależności od rodzaju wypalania traw. W zależności od stopnia winy rolnika, może być podwyższona nawet do 5% lub obniżona do 1%. Jeżeli rolnik uporczywie i celowo wypalał trawy, ARiMR może całkowicie pozbawić rolnika dopłat bezpośrednich za dany rok.
– Kary są hamulcem, ale tylko dla pewnej części rolników – mówi Krystian Furman, członek zarządu OSP Szerzyny. – Mamy styczność z osobami, które tego typu podpaleń dokonują co roku. Niestety, nie łapiąc ich na gorącym uczynku, nie możemy w żaden sposób ich ukarać. Straż nie jest organem ścigającym, więc my ze swojej strony, możemy tylko zasugerować policji, kto może stać za celowym podpaleniem. Ludzie nie mają wyobraźni i nie zdają sobie sprawy, jak tego typu ogień może się rozprzestrzenić. Wystarczy odrobina wiatru, aby doszło do nieszczęścia. Nie tak dawno interweniowaliśmy w sytuacji, gdzie paliło się 6 hektarów trawy. Ogień zdążył objąć swoim zasięgiem podszycie lasu, który znajdował się obok. Po drugiej stronie znajdowała się stodoła i budynek gospodarczy. Sekundy dzieliły nas od katastrofy.
W szerzyńskim Gminnym Zakładzie Gospodarki Komunalnej można skorzystać z mulczera, czyli maszyny rolniczej służącej do rozdrabniania ściernisk i ugorów. Niestety z tej usługi korzysta bardzo mała liczba rolników. – Chcą załatwić sprawę szybko, tanio i na własną rękę, działając w ten sposób bardzo lekkomyślnie. Jako straż, organizujemy różnego typu akcje, przede wszystkim dla najmłodszych, w których uświadamiamy, że tego typu postępowanie jest złe i nie przynosi żadnych korzyści. Jak na razie skutek naszych działań jest znikomy, ale mocno wierzymy w to, że rolnicy w końcu pójdą po rozum do głowy. Zanim będzie za późno…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.