Drogowa katastrofa

Zima powoli odchodzi w zapomnienie, jednak niektórzy dopiero teraz będą odczuwać jej skutki. Władze gminy Ryglice tuż po zniknięciu śnieżnego puchu zdecydowały się przeprowadzić kontrolę swoich dróg. Okazuje się, że wiele z nich jest doszczętnie zniszczonych, a koszty ich naprawy mogą sięgać nawet kilkuset tysięcy złotych.

osuwisko-w-zalasowej
Osuwisko w Zalasowej

Mieszkańcy gminy Ryglice załamują ręce. Wiele dróg jest w katastrofalnym stanie, a niektóre wręcz nieprzejezdne, jak chociażby w Zalasowej, gdzie w całości osunął się… jeden pas drogi. – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zima wyrządziła aż tyle szkód na trasach. Dziura goni dziurę, a na długich odcinkach wszędzie widać pęknięcia – mówi jeden z mieszkańców Lubczy, czyli miejscowości, której drogi, zaraz obok Zalasowej, najbardziej ucierpiały podczas ostatniej zimy.

Anna Gieracka, zastępca burmistrza Ryglic już od jakiegoś czasu samodzielnie sprawdza stan dróg w gminie i nie ukrywa, iż jest przerażona tym, co do tej pory zobaczyła. – Zniszczone są ulice Sportowa i Leśna w Zalasowej, a także droga powiatowa Lubcza – Słotowa. W najbliższych dniach będę przejeżdżała przez kolejne miejscowości, ale już docierają do mnie sygnały, że tam z jakością dróg jest równie źle. Pomimo tego, iż w trakcie zimy gmina wydała blisko 200 tys. zł na odśnieżanie i posypywanie dróg, dbając przy tym o ich stan, to już wiemy, że remonty wszystkich gminnych tras pochłoną ponad 300 tys. zł! Jesteśmy zrozpaczeni, bo nie możemy liczyć w tej kwestii na żadne zewnętrzne dotacje i wszystko będziemy zmuszeni pokryć z pieniędzy z budżetu gminy.

Jednym z powodów zniszczonych nawierzchni jest nieodpowiednie użytkowanie ich przez samych mieszkańców Ryglic. Na terytorium gminy roi się od działalności związanych z wyrobami z drewna, czy metalu. Codzienny transport odbywający się między producentami i kupującymi musi w negatywny sposób wpływać na stan dróg. – Mieszkańcy zdają sobie z tego sprawę. Poruszaliśmy tę kwestię na wielu spotkaniach wiejskich. Niestety dla większości z nich tego typu działalność, to jedyna forma utrzymania, więc informacja o tym, że droga przewidziana jest dla pojazdów o masie nieprzekraczającej trzech ton, nie przeszkadza im w przemieszczaniu się samochodami ciężarowymi, które niejednokrotnie ważą 10 razy więcej. Z jednej strony ich rozumiem, z drugiej zaś nie powinniśmy później dziwić się, że niedawno położona nawierzchnia, dziś rozpada się na kawałki.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Zalasowa: Obraźliwe hasła na budynku mieszkalnym

Również w Starostwie Powiatowym w Tarnowie zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, zwłaszcza że oprócz gminnych dróg ucierpiały również trasy powiatowe. Zbigniew Karciński, wicestarosta tarnowski mówi, że podjęto już pewne kroki, które umożliwią naprawę poszczególnych nawierzchni, jednak wszystkich szkód na pewno nie uda się naprawić w ciągu jednego roku. – Z naszych informacji wynika, że podobnych strat, jak w Ryglicach można spodziewać się jeszcze w gminach Szerzyny i Rzepienniku Strzyżewskim. Najgorzej ma się sytuacja z osuwiskiem w Zalasowej. Zamiast drogi, mamy tam teraz blisko trzymetrową przepaść. Co więcej, nie można w tej chwili odbudować trasy, ponieważ ziemia cały czas się osuwa… W pierwszej kolejności wykonane zostaną odwierty i badania geologiczne. W tej chwili samochody poruszają się tylko jednym pasem. W tej sprawie zdążymy w tym roku złożyć jedynie wnioski o dofinansowanie. Mamy nadzieję, że uda się je otrzymać, bo odbudowa 25 metrowego odcinka trasy i tak pochłonie miliony – mówi wicestarosta i dodaje – Już w tej chwili wyliczyliśmy, że naprawa wszystkich dróg powiatowych w gminach Ryglice, Szerzyny i Rzepiennik Strzyżewski wyniesie blisko 13 mln zł! To gigantyczne pieniądze i na pewno nie będziemy w stanie naprawić wszystkich tras w przeciągu roku.

W Ryglicach z pracami przy gminnych drogach chcą ruszyć już na początku wiosny, jednak i tam trudno spodziewać się poprawy sytuacji na wszystkich trasach. Jak zapowiada Anna Gieracka, dziury, które pojawiły się po zimie, nie będą łatane, a w grę wchodzi jedynie nakładanie nowych nawierzchni na kilkumetrowych odcinkach. – Łączna długość naszych dróg wynosi ponad 200 km. Niestety w przeciwieństwie do wielu innych gmin nie dysponujemy zabudowaniem osiedlowym, więc trasy zniszczone są na różnych odcinkach, a nie w jednym konkretnym miejscu, przez co ich naprawa będzie nie tylko dłuższa, ale i droższa. Prawdopodobnie w tym celu uruchomimy pulę pieniędzy z wolnych środków, którymi dysponuje gmina. Pytanie tylko, czy następna zima znów nie przyniesie za sobą kolejnych strat, a naszą pracę nazwiemy syzyfową?

WARTO PRZECZYTAĆ:   Marcin Kiwior: Równomierny i dynamiczny rozwój kluczem do sukcesu

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Jeden komentarz

  1. Trudna sprawa. U mnie na wsi była podobna sytuacja po okresie zimowym i mimo że autoholowanie w Szczecinie tanio wychodzi to szkoda, aby mieszkańcy wydawali na to pieniądze. Lepiej zainwestować w naprawę drogi i nie ryzykować uszkodzeniem samochodu.

Dodaj komentarz