Dzikie wysypiska zmorą Wojnicza

Mieszkańcy gminy Wojnicz narzekają na liczne dzikie wysypiska śmieci, które coraz częściej można spotkać na brzegach Dunajca. Zużyte opony, wersalki, czy gruz to tylko niektóre ze „skarbów”, na które można natknąć się w okolicach rzeki. Burmistrz i przedstawiciele Wód Polskich zapowiadają walkę z osobami, które w ten sposób pozbywają się odpadów, chociaż zdają sobie sprawę, że może być to bardzo trudne zadanie.

Burmistrz Wojnicza, Tadeusz Bąk twierdzi, że za dzikimi wysypiskami śmieci wcale nie muszą stać mieszkańcy Wojnicza, a innych sąsiadujących gmin.

Przechodząc wzdłuż brzegów Dunajca w gminie Wojnicz, zamiast korzystać z uroków rzeki i otaczającej zieleni, mieszkańcy podtarnowskiej gminy co chwila natrafiają na kolejne dzikie wysypiska śmieci. Tym samym popołudniowy spacer pełen relaksu zamienia się w pokonywanie specyficznego i dość trudnego toru przeszkód.

– To niesłychane, aby tak urocze miejsce zamienić w jeden wielki syf – nie ukrywają swojego oburzenia mieszkańcy Wojnicza. – Śmieci jest mnóstwo, a wśród nich nie brakuje, popsutych łóżek, zużytych opon samochodowych, cegieł i pustaków, czy opakowań po różnego rodzaju produktach. Zgłaszaliśmy tę sprawę w urzędzie gminy i mamy nadzieję, że ktoś w końcu coś z tym zrobi. Trzeba znaleźć odpowiedzialnych za to ludzi i ukarać wysokimi mandatami, dzięki czemu każda kolejna osoba dwa razy zastanowi się nad tym, czy powinna wyrzucać w tych miejscach swoje śmieci.

Burmistrz Wojnicza, Tadeusz Bąk twierdzi, że za dzikimi wysypiskami śmieci wcale nie muszą stać mieszkańcy Wojnicza, a innych sąsiadujących gmin. – Trudno przypuszczać, aby blisko 100 opon samochodowych, które znajdują się na brzegach Dunajca, miało należeć do prywatnej osoby. Przypuszczamy, że swoje składowisko mogli w tym miejscu zorganizować przedstawiciele jakiegoś zakładu wulkanizacyjnego. Największy problem z dzikimi wysypiskami mamy w miejscowościach: Olszyny, Wielka Wieś i Isep. W tej chwili myślimy, jak rozwiązać ten problem. Być może trzeba będzie zablokować przejazd samochodów w te rejony Dunajca lub zastanowić się nad jakimś monitoringiem organizując przy tym wydzielone miejsca do odpoczynku. Pomimo tego, że w tamtych rejonach zamontowane są tabliczki z ostrzeżeniami, śmieci nadal są podrzucane. Przypuszczamy, że wszystko odbywa się w nocy. Mieszkańcy informowali nas o tym, że właśnie w późnych godzinach nocnych zdarza im się dostrzec przejeżdżające tam samochody. Jestem po rozmowach z przedstawicielami spółki Wody Polskie, która jest właścicielem tamtejszych terenów. Wspólnie postaramy się znaleźć rozwiązanie tego problemu.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Bartłomiej Ogiela - Pasja bez ograniczeń

Rafał Pater z tarnowskiego oddziału Wód Polskich uważa, że walka z osobami, które są odpowiedzialne za powstawanie kolejnych dzikich wysypisk śmieci, to jak walka z wiatrakami. – Jedne wysypiska znikają i zaraz pojawiają się nowe. Ten problem nie dotyczy tylko Wojnicza, ale większości gmin w naszym powiecie. Będziemy szukać rozwiązań, jak poradzić sobie z powstawaniem kolejnych tego typu wysypisk, ale nie ma co ukrywać, będzie to bardzo trudne zadanie. Nie jesteśmy w stanie instalować kamer, ponieważ wcześniej czy później zostałyby one zniszczone. Trudno wyobrazić sobie również sytuację, w której kilkanaście osób na zmianę patrolowałoby brzegi Dunajca. Byłyby to ogromne koszty i nikt na to sobie nie pozwoli. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby monitorowanie tych terenów za pomocą dronów, jednak czy jest szansa na taką inwestycję, trudno mi w tej chwili powiedzieć. Sprawa dzikich wysypisk w Wojniczu została zgłoszona policji. Wierzymy, że policjantom uda się ukarać winnych.

Z informacji przekazanych przez wojnickich policjantów wynika, że w pierwszej kolejności to dzielnicowy będzie starał się uzyskać informacje na temat osób, które mogłyby wyrzucać śmieci wzdłuż linii brzegowej Dunajca. Stróże prawa z Wojnicza poinformowali również, że jeżeli uda się znaleźć winnych, czeka ich surowa kara finansowa, wynosząca nawet 5 tys. zł. Oprócz tego niewykluczone, że sąd mógłby zadecydować o konieczności usunięcia śmieci z tamtejszych rejonów, co również wiązałoby się ze sporym wydatkiem dla sprawców.

Burmistrz Wojnicza, Tadeusz Bąk apeluje do mieszkańców, aby wszystkie odpady wielkogabarytowe przekazywać podczas specjalnie organizowanych przez urząd zbiórek. – Robimy je dwa razy w roku. Mieszkańcy w ten sposób mogą pozbyć się wielkogabarytowych śmieci, z którymi nie mają co zrobić. Planujemy też w najbliższym czasie uporządkować dzikie wysypiska śmieci. W połowie maja pracownicy urzędu gminy będą sprzątać brzegi Dunajca. Obowiązkiem Wód Polskich będzie zabranie od nas odpadów, a następnie ich zutylizowanie. Mamy nadzieję, że wkrótce brzegi Dunajca uwolnią się od niepotrzebnych śmieci.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Walka połączona z tańcem

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *