Włodarze gmin powiatu tarnowskiego co chwilę chwalą się wybudowanymi lub wyremontowanymi odcinkami kolejnych dróg. Z punktu widzenia kierowców nie da się zaprzeczyć, że są to inwestycje potrzebne, które przez kolejnych kilkadziesiąt lat będą służyć zmotoryzowanym mieszkańcom poszczególnych gmin. Co jednak z tymi, którzy samochodu lub prawa jazdy nie posiadają? Pozostają im autobusy i busy, a pod tym względem nie jest już tak różowo…
Gminy od wielu lat zastanawiają się, w jaki sposób umożliwić mieszkańcom sprawne przemieszczanie się transportem publicznym nie tylko w obrębie najbliższych miejscowości, ale także większych miast. Niestety, ale pod tym względem muszą liczyć przede wszystkim na prywatnych przewoźników, którzy wyznaczają dla siebie najbardziej opłacalne trasy, pomijając miejscowości, gdzie potencjalnych pasażerów można policzyć na palcach jednej dłoni.
W gminie Tuchów na brak połączeń komunikacyjnych nie narzekają, jednak jak zaznacza zastępca burmistrza tamtejszej gminy, Kazimierz Kurczab, w dalszym ciągu nie brakuje miejscowości, w których busy nie kursują. – W naszej gminie działa kilkunastu prywatnych przewoźników. Mamy świetne połączenia z sąsiadującymi gminami takimi jak: Pleśna, Zakliczyn, Ryglice, Skrzyszów, Rzepiennik Strzyżewski, a także samym Tarnowem, czy Krakowem. Kursy odbywają się co kilka godzin, a nawet i częściej. Wielu pasażerów korzysta również z kursujących u nas pociągów. Oczywiście mamy również i takie miejscowości, z których mieszkańcy nie mają jak dostać się do centrum Tuchowa. Chodzi tutaj m.in. o Buchcice, Piotrkowice, czy Mesznę Opacką. Jakiś czas temu przewoźnicy kursowali w tamtejsze rejony, ale okazało się, że zainteresowanie było zbyt małe i zrezygnowano z tego transportu.
Jednym z przewoźników, który odbywał kursy do Piotrkowic, był Zbigniew Kamykowski. Jego zdaniem mieszkańcy tamtejszej miejscowości w dalszym ciągu mogliby korzystać z transportu, ale pod warunkiem, że gmina zdecydowałaby się dofinansować przewoźników. – Kilkukrotnie były prowadzone na ten temat rozmowy, jednak nikt z gminnych władz nie zdecydował się na taki krok, tłumacząc się przede wszystkim brakiem pieniędzy. Niestety, ale prywatnym przewoźnikom nie opłaca się jeździć w takie rejony, gdzie z transportu w ciągu tygodnia skorzysta 4-5 osób. W takich przypadkach nie jesteśmy w stanie utrzymywać się tylko z biletów.
Dlatego też w Ryglicach postanowiono kilka lat temu zainwestować pieniądze w komunikację gminną przede wszystkim z myślą o starszych osobach, które chciałyby dojeżdżać do tuchowskiego szpitala. – Trzy lata temu powołaliśmy do życia komunikację gminną, dzięki czemu mieszkańcy wszystkich miejscowości w gminie mają możliwość dotarcia do centrum Ryglic, a stąd w godzinach porannych do Tuchowa – mówi burmistrz Ryglic, Bernard Karasiewicz. – Do przewozów, jako gmina dopłacamy rocznie około 100 tys. zł. Uważam, że nie są to, aż tak duże pieniądze w stosunku do tego, co otrzymujemy w zamian. Mieszkańcy nie narzekają na brak połączeń i mogą przemieszczać się po terenie gminy, jak również do sąsiadujących gmin bez większych problemów.
W Ciężkowicach i Rzepienniku Strzyżewskim również nie narzekają na jakość połączeń komunikacyjnych nawet pomimo tego, że między oddalonymi od siebie o niecałe 7 km centrami gmin nie kursuje żaden przewoźnik! – Nigdy w historii naszych gmin nie było bezpośredniego połączenia – mówi sekretarz gminy Rzepiennik Strzyżewski, Grzegorz Burkot, który dodaje, że nie jest wykluczone, iż takie połączenie wkrótce nastąpi. – Wpływ na to mogą mieć inwestycje, jakie będą przeprowadzane na terenie gminy Ciężkowice, jak chociażby Park Zdrojowy, który powinien przyciągać bardzo dużą liczbę turystów. Osoby zwiedzające tamtejsze rejony będą musiały znaleźć gdzieś nocleg i jest to spora szansa dla naszej gminy, aby wykazać się na tym polu. Wówczas kursujące w tamtejszym kierunku busy byłyby koniecznością.
Podobnego zdania jest burmistrz Ciężkowic Zbigniew Jurkiewicz, który mówi, że pomimo znajdującej się tam stacji kolejowej nadal na terenie gminy nie brakuje rejonów, których mieszkańcy narzekają na zbyt małą liczbę kursów ze strony przewoźników. – Jest tak, chociażby w przypadku Bruśnika, czy Falkowej. Prowadziliśmy na ten temat rozmowy z przewoźnikami, ale żaden z nich nie zamierza dla kilku osób organizować kursów w godzinach porannych i wieczornych, o które najbardziej zabiegają tamtejsi mieszkańcy. Połączenia komunikacyjne w naszej gminie funkcjonują jednak bardzo dobrze i jedyna sąsiadująca z nami gmina, do której mamy problem się przedostać, to Rzepiennik Strzyżewski. Myślę, że po przeprowadzonych inwestycjach związanych z Parkiem Zdrojowym, czy ścieżką w koronach drzew, ta sytuacja ulegnie zmianie, a skorzystają na tym również i nasi mieszkańcy, którzy dziś narzekają na problemy z transportem. Duża liczba turystów zmusi nas do stworzenia wewnętrznej komunikacji, więc busów przemieszczających się po różnych zakątkach gminy na pewno nie zabraknie.
Problem z komunikacją miejsko-wiejską odczuwają również mieszkańcy gminy Wietrzychowice. Osoby, które pragną przedostać się do centrum gminy za pomocą busa z takich miejscowości, jak Demblin, czy Wola Rogowska mają z tym olbrzymie kłopoty. – Przez jakiś czas funkcjonował u nas bus, który w poniedziałek z samego rana zabierał uczniów z Woli Rogowskiej i okolic do internatu znajdującego się przy szkole w Wietrzychowicach, a następnie w piątek w godzinach popołudniowych odwoził ich do domów. Korzystała z tego udogodnienia niewielka część młodzieży, więc zrezygnowaliśmy z tego połączenia – mówi wójt gminy Wietrzychowice, Tomasz Banek. – Niestety ludziom zależy przede wszystkim na tym, aby busy jeździły co godzinę, a jak wiadomo, nikt z przewoźników nie będzie wykonywał pustych kursów. Komunikacja w naszej gminie nie funkcjonuje tak, jak należy m.in. przez nasze położenie. Z Woli Rogowskiej bez problemu dostaniemy się do Brzeska, ale transport do Tarnowa jest już mocno ograniczony. Żeby dostać się do Krakowa, mieszkańcy naszej gminy muszą udać się aż do Koszyc, ponieważ nie ma u nas bezpośredniego połączenia. Oczywiście jako gmina moglibyśmy rozpisać przetarg na otwarcie linii komunikacyjnej, ale wówczas nasz budżet inwestycyjny, który dziś kształtuje się w okolicach 500 tys. zł, mocno by ucierpiał. Pytanie, czy warto stawiać na transport kosztem innych inwestycji?
Takiego dylematu nie mają za to w Lisiej Górze, gdzie oprócz prywatnych przewoźników kursują również autobusy trzech linii MPK w Tarnowie. – Autobusy kursują w takich miejscowościach jak Lisia Góra, Pawęzów, czy Śmigno. Oczywiście wiąże się to dla nas z wydatkiem blisko 300 tys. zł rocznie, jednak dzięki temu autobusy jeżdżą niemal co godzinę – mówi wójt gminy Lisia Góra, Arkadiusz Mikuła. – W porównaniu do innych gmin w powiecie tarnowskim, nasz problem z transportem publicznym jest niewielki. Jedyną miejscowością, która mogłaby liczyć na częstsze przejazdy przewoźników, jest Nowa Jastrząbka. Cały czas rozmawiamy z właścicielami busów i niewykluczone, że i w tej miejscowości uda się zwiększyć ilość kursów w ciągu dnia.
Być może gminy w naszym powiecie, które narzekają na słabe połączenia komunikacyjne, powinny brać przykład z Zakliczyna, gdzie problem transportu publicznego starają się rozwiązać w dość nietypowy sposób. – W ubiegłym roku przystąpiliśmy do rządowego programu „Bezemisyjny Transport Publiczny”, w ramach którego w perspektywie najbliższych trzech lat planujemy zakup autobusu elektrycznego – mówi burmistrz gminy Zakliczyn, Dawid Chrobak. – Środki dla samorządów na zakup innowacyjnych autobusów elektrycznych i stacje ich ładowania przydzieli Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Autobus będzie kursował każdego dnia po różnych zakątkach naszej gminy. Obecnie mieszkańcy Paleśnicy, czy Jamnej mają olbrzymie problemy, aby za pomocą przewoźników dotrzeć do centrum Zakliczyna. Poprzez zakup autobusu elektrycznego chcemy przede wszystkim dotrzeć do tych miejscowości w gminie, gdzie komunikacja zbiorowa zapewniana przez prywatnych przewoźników jest na niewystarczającym poziomie. Najważniejsze w organizacji transportu zbiorowego jest zapewnienie naszym mieszkańcom i turystom możliwości swobodnego dotarcia do Zakliczyna, ponieważ takie rozwiązanie daje możliwość wybrania dalszego kierunku podróży do Tarnowa, Brzeska, czy Krakowa. Jesteśmy pewni, że nasz udział w programie okaże się dużym sukcesem, co w dużej mierze rozwiąże problem transportu publicznego w naszej gminie.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.