Niczym Chuck Norris w słynnym „Strażniku Teksasu”, Jan Tomaszewski już od wielu lat walczy z PZPN-em o normalność w polskim futbolu. Czy dostając mandat poselski, jego szanse w tej walce znacznie wzrosły? Czy związkowy lód wreszcie uda się choć odrobinę ukruszyć? Czy walka o normalność w polskim futbolu ma jeszcze sens?
Trudniej jest być bramkarzem reprezentacji Polski, ekspertem piłkarskim, czy posłem?
Bycie posłem nie jest trudne. To wszystko co robię teraz, robiłem jeszcze zanim tym posłem zostałem. Staram się nagłaśniać te wszystkie patologie, które dzieją się nie tylko w polskiej piłce, ale i w całym naszym kraju, abyśmy wszyscy wiedzieli jakie przekręty robią ludzie, którzy są przy władzy.
Będąc bramkarzem reprezentacji Polski, walczył Pan z 11 przeciwnikami, natomiast podczas obrad poselskich, tych rywali jest zdecydowanie więcej…
Ja nie mam rywali, ja z nikim nie walczę. Jedyną rzeczą jaką robię jest to, że przedstawiam fakty, że są jakieś nieprawidłowości i patologie. W tej chwili jest to nagłośnione, ponieważ zostałem wybrany posłem na sejm. Zostałem wybrany przez ludzi, którzy głosowali na mnie nie dla tego, żebym się zmieniał, ale żebym pozostał sobą. Jeszcze raz podkreślam – z nikim nie walczę. Wypowiadam jedynie swoje zdanie, które staram się poprzeć określonymi dokumentami.
Skąd w ogóle pomysł, aby startować w wyborach z list PiS-u?
Popierałem Pana Lecha Kaczyńskiego, kiedy był prezydentem. Zadeklarowałem się, kiedy Lech Kaczyński oznaczył Pana Kazimierza Górskiego, że będę do jego dyspozycji, jeżeli tylko taka będzie jego wola. Obiecałem, że będę go wspierał. Niestety później przydarzył się ten nieszczęsny Smoleńsk. Znalazłem się w komitecie wyborczym Pana Jarosława Kaczyńskiego, kiedy startował w wyborach prezydenckich. Poznałem Jarosława Kaczyńskiego, jego ludzi i uznałem, że jest nam bardzo po drodze. Przyjąłem propozycję startu w wyborach na ostatnim miejscu listy wyborczej. Chciałem po prostu wspierać PiS.
Od samego początku był Pan spokojny, że do tego rządu się dostanie?
Gdybym miał do wyboru wygraną PiS-u, lub moje „wejście” do rządu, to z czystym sercem mówię, że wybrałbym wygraną PiS-u, bo w tym momencie można by było dużo w tym kraju zrobić. Niestety tak się nie stało. Ja w swoim okręgu wyborczym w Łodzi nie miałem, żadnej ulotki, żadnego plakatu… Jedyne co robiłem, to jeździłem po Polsce i wspierałem kandydatów PiS-u. Teraz, będąc posłem, na pewno nie będę wazeliną rządzących, tylko będę robił to co obiecałem swoim wyborcom, a więc walkę ze wszelkimi nieprawidłowościami w Polsce.
Jedne z Pana pierwszych słów po wyborach, to pamiętne – „Zrobię z PZPN porządek”.
Ja nie mam prawa zrobić z PZPN-em porządku. To są moje słowa odnośne ludzi pracujących w PZPN-ie. Ja dotrzymałem słowa. Na komisji sejmowej postawiłem wniosek, aby rozpocząć procedurę wprowadzenia komisarza do polskiej piłki, aby tych ludzi po wsze czasy odsunąć od futbolu w Polsce. Zadałem pytanie, czy społeczeństwo polskie chce tego, aby podczas Euro 2012 tacy ludzie reprezentowali Polskę. Było głosowanie na komisji sejmowej i co? Przegrałem. Nie mogę już nic zrobić. Proszę zwrócić się teraz z pytaniem do rządzących tym krajem dlaczego tak się stało. Wyborcy niestety chcieli zagłosować widocznie na tych, którzy bronią PZPN-u. Przecież nie ja legalizowałem korupcję w PZPN-ie. Robił to Pan Giersz i Pan Drzewiecki…
A może brakuje Panu odpowiedniego wsparcia?
A po co mi odpowiedni ludzie do tego? Przecież ja nie jestem szefem partii. Jeśli opinia publiczna chce, aby ludzie z PZPN-u dalej rządzili polskim futbolem, to proszę bardzo. Co by mi dało, gdybym miał dodatkowo trzech kolegów z komisji sejmowej? Proszę zapytać się Cezarego Kucharskiego, lub Romana Koseckiego dlaczego głosowali przeciwko wprowadzeniu komisarza do PZPN-u. Jeżeli nie chcieli, to widocznie kochają ludzi rządzących polskim futbolem. To nie mój cyrk i nie moje małpy. Czekam tylko, kiedy Ci dwaj panowie i pozostali członkowie komisji zgłoszą PZPN do Nagrody Nobla…
A sama Minister Sportu Joanna Mucha jest dla Pana wsparciem?
Byłem bardzo zadowolony, kiedy Pani Joanna Mucha została Ministrem Sportu, ponieważ to kobieta spoza układu. Pani Mucha już na samym początku oddała sprawę PZPN-u do Prokuratury i CBA. Niestety po kilku dniach została stonowana, pewnie przez swoich „przyjaciół” i zaczęła swoją politykę obrony PZPN-u. Dziwi mnie to, bo przecież ona nie jest w żadnym wypadku winna tego, co dzieje się teraz w polskim futbolu. Winą trzeba obarczyć jej poprzedników, czyli tzw. „tuskoludków” jak ja ich nazywam, bo to oni doprowadzili do obecnej sytuacji. To przecież oni podpisywali kontrakty na budowę stadionów, to oni wręczali medale skorumpowanym zawodnikom Jagiellonii Białystok, którzy później reprezentowali Polskę na arenie międzynarodowej. Nie wiem dlaczego Pani Mucha zaczęła ich bronić. Mam nadzieję, że Minister Sportu wreszcie się otrząśnie i pójdzie śladami Sławomira Nowaka, który powiedział, że Pan Grabarczyk był marzycielem i oszukał nas, obiecując wspaniałe drogi na Euro 2012, a w tej chwili Pan Nowak mówi, że tych dróg po prostu nie będzie. Mam nadzieję, że Pani Mucha szybko przejrzy na oczy, a ja wtedy będę do jej dyspozycji, bo ja nawet dziś nie wyobrażam sobie, aby podczas Euro 2012 reprezentowali mnie tacy Panowie jak: Lato, Piechniczek, Engel, którzy doprowadzili polską piłkę na skraj przepaści. Przepraszam… Ona już jest w przepaści…
Tylko, że Pani Mucha nie orientuje się nawet, w jaki sposób dobierane są zespoły do walki o Superpuchar Polski…
Ja nie krytykowałem Pani Minister Sportu za słowa, w których pytała o to kto wybierał Wisłę Kraków i Legię Warszawa do rozegrania tego meczu. Niejednokrotnie mówiłem, że ona wcale nie musi znać się na sporcie. Ronald Regan był aktorem, a dobrał sobie takich ludzi, że został najwybitniejszym prezydentem w dziejach USA. Pani Mucha nie musi wiedzieć, czy PLH ma trzecią ligę hokeja, czy nie. Pani Mucha musi rządzić i musi zwalczać patologię. To jest najważniejsze.
Może zamiast drużyn, warto było zadać pytanie, kto wybierał stadion do rozegrania takiego meczu? Narodowy otwieramy już przeszło pół roku…
Ja o „europrzekrętach” informowałem już ponad rok temu. Nie jest to Stadion Narodowy, tylko „Narodowy Przekręt”. Dotyczy to też m.in. stadionu w Poznaniu. Przecież żaden z naszych obiektów na Euro 2012 nie jest jeszcze odebrany. Był to po prostu skok na kasę ludzi związanych z rządem. Jeżeli opinia publiczna nie zrobi z tym porządku, to zacznie się zamiatywanie tego wszystkiego pod dywan. Rozmyje się to wszystko tak, jak rozmyła się słynna „afera hazardowa”, której przecież nie było! Oni mają totalną władzę i mają nas wszystkich gdzieś.
Myśli Pan, że samo Euro 2012, może skończyć się dla nas organizacyjną klapą?
Euro 2012 już zakończyło się organizacyjną klapą. Mieliśmy zagwarantowane, że będą nowe autostrady? I gdzie one są? Jak będziemy patrzeć w oczy przyjezdnych kibiców, którzy będą się u nas przemieszczali? Stadiony będą warunkowo dopuszczone do Euro. Przed meczem otwarcia zagraliśmy na Narodowym tylko z Portugalią. Na stadionie w Poznaniu co miesiąc gnije trawa. Przecież my już jesteśmy pośmiewiskiem. Zamiast Stadionu Narodowego mamy bubel z przeciwsłonecznym papierowym dachem…
A ze strony czysto sportowej? Może być podobnie jak i z organizacją?
Tu nie ma znaczenia. Klasa sportowa nie będzie rzutowała na nas jako naród. Austriacy i Szwajcarzy także odpadli w fazie grupowej poprzednich mistrzostw i nic się nie stało. Obecna reprezentacja Polski nie jest moją drużyną narodową. Przecież w niej grają przestępcy. No bo jak po ostatnich doniesieniach nazwać Łukasza Piszczka? Przecież logicznym było, że jeżeli Piszczek otrzymał najwyższy wymiar sądowy, to chyba nie ze względu na to, że był najmłodszy w drużynie. Wstydzę się takiej reprezentacji. Jakim prawem w reprezentacji gra Francuz, który grał w reprezentacji Francji i dwóch Niemców, którzy grali w reprezentacji Niemiec? Nie mam pretensji do Matuszczyka, czy Obraniaka, którzy czuli się Polakami i nigdy nie grali dla innej reprezentacji. Co mam powiedzieć o Meliksonie, który grał dla Izraela i nagle zapałał miłością do Polski. Przecież to są frustraci, którzy stracili szansę na grę w swoich reprezentacjach i poprzez Euro 2012 chcą się wypromować. Ja tej reprezentacji nie oglądam, bo nie jest to moja drużyna narodowa.
Stwierdzenie, że wszyscy na świecie tak robią, nie bardzo Pana przekonuje?
Ale kto tak robi? Smuda bredzi, że Niemcy mają Polaków. Przecież Podolski i Klose są w Niemczech od najmłodszych lat i oni tam nauczyli się grać w piłkę i dzięki Bogu, że tam się znaleźli, bo gdyby byli w Polsce to pewnie teraz pałętaliby się po trzeciej lidze. Ja byłem przeciwny, żeby Arboledzie dawać polskie obywatelstwo. Jeżeli dzieci Arboledy będą chciały reprezentować kiedyś nasz kraj, to proszę bardzo… Ale nie Arboleda! Ja wolę, aby w kadrze występowali: Borysiuk, Kiełb, Rybus, Rzeźniczak, Możdżeń… To są Polacy i oddadzą serce za kadrę.
A jak odebrał Pan słowa Franciszka Smudy, który tuż po losowaniu grup Euro 2012 mówił, że trudniej będzie wyjść z takiej grupy w jakiej się znaleźliśmy, niż gdybyśmy trafili do „grupy śmierci”?
Proszę nie zmuszać mnie do tego, abym musiał komentować słowa „trenera- nieuka”, który nie ma matury i który legitymuje się ukończeniem studiów trenerskich bez tejże matury! Proszę nie zmuszać mnie do tego, abym musiał komentować słowa człowieka, który przejmując kadrę, powiedział, że kończy z zagrywkami Beenhakkera i naturalizowaniem kolejnych zawodników spoza Polski. Jak ja mam komentować słowa kogoś, kto mówi o Borucu, że jest fenomenalny, że jest niczym model… A teraz? Przecież to człowiek, który co innego mówi na śniadanie, a co innego na obiad i na kolacje. On kompromituje się przy każdym wywiadzie, tak jak i jego prezes, a mój przyjaciel z boiska – Grzegorz Lato. Dla mnie ci ludzie nie powinni być nawet cytowani. Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Proszę o następne pytanie…
Wyobraża Pan sobie sytuację, że nie zagramy w ćwierćfinale?
Gdybyśmy nie wyszli z tej „boskiej grupy”, bo to Bóg czuwał nad tym, abyśmy wylosowali takich, a nie innych rywali. Słabszej grupy i słabszych rywali już nie ma. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy z takiej grupy nie awansowali. Po prostu, aż strach się bać.
Kto wtedy będzie głównym winowajcą? Rząd, że nie zrobił porządku z PZPN-em, PZPN, że wybrał na selekcjonera Franciszka Smudę, czy Smuda, że wybrał takich, a nie innych piłkarzy?
Kto będzie winny? No jak to kto… Tomaszewski, sytuacja w naszym kraju. Obarczą winą wszystkich i wszystko dookoła, a sami nie wezmą odpowiedzialności za wynik na swoje barki. Czy to moja wina, że w rankingu FIFA jesteśmy na 70 miejscu i wyprzedzają nas „drużyny z buszu”, jak nazwał kiedyś afrykańskie państwa, selekcjoner piłki nożnej cywilizowanego przecież kraju.
Zaniosło już Pana na stołek poselski… Na selekcjonerską ławkę też zaniesie?
Broń Boże! Ja jeśli chodzi o polską piłkę będę robił wszystko w kierunku jej dobra. Nie skończę, póki ich nie wykończę!
Czyli mamy do czynienia z tzw. „Strażnikiem Teksasu”?
Być może… Robię to dla dobra kibiców, ludzi którzy myślą tak jak ja, a nie mają takiej siły przebicia. Robię to dlatego, że jestem im to winny, za to, że dali mi szansę grać dla reprezentacji Polski, prawdziwej reprezentacji, a nie jakiejś „farbowanej”…