Misja specjalna

Już od 13 lat w diecezji tarnowskiej działa Stowarzyszenie Inicjatywa Młodzi Misjom, którego jednym z głównych celów jest organizowanie i współfinansowanie projektów oraz innych przedsięwzięć mających na celu wspieranie działalności misjonarzy, zwłaszcza pochodzących z diecezji tarnowskiej. Tworzenie kontenerów z najbardziej potrzebnymi artykułami, organizowanie zbiórek, a nawet miesięczne wizyty w krajach Afryki i Ameryki Południowej, to tylko niektóre z działań młodych mieszkańców naszej diecezji.

Członkowie stowarzyszenia

W maju 2006 roku w Domu formacji misyjnej im. ks. Jana Czuby w Kozieńcu k. Czchowa odbył się dzień skupienia dla uczestników Szkoły Animacji Misyjnej dla młodzieży. Spotkanie było zwieńczeniem rocznej formacji młodych diecezji tarnowskiej w ramach SAM, która przebiegała podczas czterech weekendowych sesji. To wówczas tarnowska młodzież wystąpiła z inicjatywą „Młodzi Misjom”, której jednym z głównych celów jest pomoc misjonarzom w ich posłudze w Afryce, czy Ameryce Południowej. Po 5 latach działalności w 2011 roku młodzi tarnowianie dla swojej inicjatywy uzyskali status stowarzyszenia, co w znacznym stopniu ułatwiło im codzienną pomoc na rzecz misji.

– Dziś działamy już jako grupa formalna – Stowarzyszenie „Inicjatywa Młodzi Misjom”. Naszą misją jest przede wszystkim pomoc drugiemu człowiekowi. Sprawia nam to ogromną radość – mówi Paulina Piątek, prezes stowarzyszenia. – Nasze stowarzyszenie od lat tworzy grupa około 30 osób w wieku od 16 do 35 lat. Aby stać się pełnoprawnym członkiem stowarzyszenia, należy ukończyć Szkołę Animacji Misyjnej. Można również zostać członkiem wspierającym stowarzyszenia. Wówczas ukończenie SAM nie jest wymagane, jednak taka osoba nie może brać czynnego udziału np. w głosowaniach. Zdecydowaną większość naszego stowarzyszenia tworzą kobiety, jednak wspiera nas również kilku panów. Źródłem finansowania naszej pracy są składki członkowskie, jednak są one na niskim poziomie i wynoszą 2 zł na miesiąc, więc tak naprawdę do stowarzyszenia może wstąpić każdy, kto tylko chciałby wspierać misjonarzy w ich codziennej pracy.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Pamiątkowy zawrót głowy

13 lat istnienia stowarzyszenia zaowocowało wieloma fascynującymi projektami. Oprócz organizacji spotkań animacyjnych na temat Papieskich Dzieł Misyjnych oraz pracy tarnowskich misjonarzy młodzież angażująca się w pracę stowarzyszenia przygotowywała specjalne kontenery zawierające artykuły szkolne, medyczne, środki chemiczne, czy ubrania, które wysyłane były do Afryki. Każdego roku sprzedawane są również specjalne kalendarze misyjne, z których pieniądze w kwocie kilkunastu tysięcy złotych, przekazywane są tarnowskim misjonarzom pracującym w krajach afrykańskich, czy Ameryki Południowej. Członkowie stowarzyszenia mają na swoim koncie organizację „Charytatywnego Maratonu Pływackiego”, który odbył się pod koniec ubiegłego roku, a z którego pieniądze zostały przekazane na budowę szkoły w Bimbo w Republice Środkowoafrykańskiej, a także akcję „Mały bucik dla czarnego Brata”, która polegała na dzieleniu się niezniszczonymi butami lub ubraniami dzieci ze szkół podstawowych i gimnazjum z misyjnymi rówieśnikami w Afryce. Największą sprawą dla członków stowarzyszenia jest jednak miesięczny wyjazd organizowany co dwa lata do krajów afrykańskich i Ameryki Południowej, gdzie osobiście wspierają pracujących tam misjonarzy.

– Miałam to szczęście, że na miesiąc mogłam wyjechać do Kamerunu – mówi Gabriela Pyzia, która w stowarzyszeniu działa od ośmiu lat. – To wielkie przeżycie, które w pamięci zostanie już na zawsze. Byłam tam z dwiema koleżankami ze stowarzyszenia. Pomagałyśmy w opiece przy dzieciach, organizując dla nich gry, zabawy i naukę. Pracowałyśmy w szkole dla dzieci głuchoniemych i niepełnosprawnych. Na własnej skórze mogłyśmy się przekonać, z jak wieloma problemami muszą radzić sobie tamtejsi ludzie. Nie ma tam mowy o marnowaniu jedzenia. Jeżeli nie zjadłeś wszystkiego na obiad, zostawiasz na kolację, jeżeli zostały ci resztki z kolacji, robisz z nich obiad na następny dzień. Przez ostatnie dwa tygodnie, chociaż mieszkałyśmy w mieście, wyłączano prąd od godziny 18 do 22. Karaluchy, olbrzymie pająki, czy jaszczurki to norma. Kiedy widzisz, jak wygląda życie tych ludzi na co dzień, uświadamiasz sobie, że pomoc, którą im ofiarujesz, naprawdę ma sens. Wracasz do domu i działasz z podwójną siłą.
W podobnym tonie wypowiada się Paulina Piątek, która miesiąc spędziła w Brazylii. – Aby dostać się do Bagre oraz okolicznych wiosek, przeleciałyśmy samolotem ponad 30 tys. km, a barką przepłynęłyśmy ponad 1 tys. km. Podróż barką w dorzeczu Amazonki trwała osiem dni. Są miejscowości, gdzie Brazylijczycy nie mają stałego dostępu do księdza, czy opieki medycznej. Duszpasterstwo w Kościele w Brazylii oparte jest na zaangażowaniu osób świeckich. Zdecydowanie większą część pracy w kaplicach i we wspólnotach wykonują świeccy, a nie księża. Ksiądz Kazimierz Skórski, który ugościł nas w Brazylii, raz na rok odwiedza wioski, odprawia Msze św., chrzci, czy błogosławi małżeństwa. Na ulicach większych miast sprzedawane są narkotyki rozprowadzane przez różne gangi. Będąc w Salvadorze, kilkukrotnie w nocy słyszałyśmy strzały z pistoletów. W ten sposób gangsterzy informowali się nawzajem o obecności policji. O ile w przypadku Afryki co roku przekazujemy mnóstwo bandaży, opatrunków, tak w przypadku krajów Ameryki Południowej nie jest to konieczne. Tutaj bardziej liczy się wsparcie duchowe i edukacyjne.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Czy zależy mi na tym, aby ludzie za mną przepadali?

Prezes stowarzyszenia mówi, że największym marzeniem jego członków jest otwarcie się tarnowskich szkół na spotkania z młodymi misjonarzami, podczas których mogliby oni przekazywać swoją wiedzę młodszym kolegom i koleżankom na temat misji i pomocy innym. – Pomimo tego, że organizujemy takie spotkania w szkołach i są one zupełnie darmowe, to niewielu dyrektorów placówek z Tarnowa i powiatu tarnowskiego decyduje się zaprosić nas do swojej szkoły. Mocno nad tym ubolewamy, bo nasze opowieści są nie tylko przykładem tego, jak powinniśmy zachowywać się wobec bliźnich, jak im pomagać, ale przede wszystkim są świetną lekcją geografii, ponieważ w naszych przesłaniach poruszamy mnóstwo tematów związanych z życiem ludzi w Afryce, czy Ameryce Południowej. Dzięki takim wykładom możemy również zarazić kolejne pokolenia naszą misyjną pasją, co sprawi, że być może w przyszłości kolejne osoby chciałby do nas dołączyć – mówi Paulina Piątek i dodaje, że stowarzyszenie każdego roku realizuje jeden wybrany wcześniej projekt, który ma wspierać pracę tarnowskich misjonarzy. – W tym roku wszystkie zebrane przez nas środki finansowe chcemy przeznaczyć na budowę szkoły w Bimbo w Republice Środkowoafrykańskiej. Jedna z tamtejszych rodzin na swojej ziemi uruchamia szkołę dla afrykańskich sierot. Chcemy zebrać pieniądze, za które między innymi zostanie wykonany dach dla budynku. Wiemy, jak ważna jest edukacja afrykańskich dzieci, które nie mają nie tylko książek, ale przede wszystkim miejsc, gdzie mogłyby uczyć się pisać, czy czytać. Wierzymy, że przez nasze wsparcie, ale również wsparcie życzliwych nam osób, jesteśmy w stanie poprawić życie i jakość edukacji tych dzieci.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz