Niemcy ze złotem, czyli jak nie zgarnąłem fajnej kasy

Reprezentacja Niemiec pokonała w wielkim finale MŚ Argentynę 1:0 strzelając decydującego gola w dogrywce i sięgnęła po złoto. Samo spotkanie, mimo iż w regulaminowym czasie gry nie padła żadna bramka, stało na naprawdę wysokim poziomie. Szkoda, że przed Mundialem nie obstawiłem tryumfu naszych zachodnich sąsiadów. Lenistwo i jeszcze raz lenistwo…

W takim momencie, można nawet skraść buziaka od kolegi z zespołu (zdj. You Tube)
W takim momencie, można nawet skraść buziaka od kolegi z zespołu (zdj. You Tube)

To Niemców typowałem do złota jeszcze przed rozpoczęciem brazylijskiego Mundialu. Potwierdzenie tych słów – tutaj. Miałem się zabawić i udać do najbliższego punktu zakładów bukmacherskich, aby obstawić i być może w lipcu sięgnąć po fajną kasę. Tak to jest, kiedy jest się leniwym, albo nie ma się tego czegoś, co posiada chociażby Łukasz Burliga. Nie obstawiłem, mistrzostwa przeleciały, a mi przeleciała fajna kasa koło nosa. Życie…

Decydującą o zwycięstwie Niemców bramkę zdobył Mario Goetze. Wiemy już, że trafienie dające mistrzostwo świata, jest równie podniecające, jak pojawienie się obok seksownej dziewczyny. A, że Goetze potrafi okazywać swoje uczucia, mogliśmy się przekonać po jednym z tweetów:

Co najbardziej zaskoczyło mnie podczas finału? Być może wielu z Was się ze mną nie zgodzi, ale na minus zaskoczył mnie… Leo Messi. I wcale nie chodzi mi o jego występ w tym spotkaniu, bo uważam, że po raz kolejny, to na jego barkach wisiał sukces Albicelestes w tym spotkaniu. Chodzi mi tylko i wyłącznie o jedną akcję – rzut wolny w doliczonym czasie gry. Powiem szczerze, że nie przypuszczałem, że piłkarz takiej klasy, może aż w tak beznadziejny sposób zepsuć stały fragment gry. I to w decydującym momencie spotkania! Nie sądziłem, że piłkarz takiej klasy, może się po prostu, aż tak spalić. Widocznie każdy może…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Dlaczego rządowe pieniądze omijają gminę?

Argentyna przegrała to spotkanie sposobem, którym… wygrała mecz z Holandią – czyli oczekiwaniem na rzuty karne. Gdyby porównać oba te spotkania, to gołym okiem widać i nie trzeba do tego żadnego futbolowego fachowca, że Holendrom, którzy mieli w pamięci serię „jedensatek” jeszcze z meczu z Kostaryką, również było na rękę doprowadzić do rzutów karnych. Niemcy, to zupełnie inna bajka. Oni zawsze grają do końca i wczoraj przekonali się o tym Albicelestes. Z Niemcami trzeba zawsze grać do końca, a przekonała się o tym chociażby nasza reprezentacja, czy to podczas Mundialu w 2006 roku, czy też towarzyskiego spotkania na PGE Arenie w Gdańsku.

Mistrzostwa Świata za nami. Poznaliśmy końcowego tryumfatora, którym okazał się nasz rywal w eliminacjach EURO 2016 i z którym zmierzymy się już w październiku. Adam Nawałka już zdążył zapowiedzieć, że „będziemy gotowi na Niemców”. Okej… Najpierw tylko proponuję dobrze przygotować się na Gibraltar, bo patrząc na to co nasza kadra grała w meczu towarzyskim z Litwą, wydaje się, że nawet i tam może być ciężko o komplet punktów.

Śmieję się, że MŚ były tylko przystawką do dania głównego, które podane zostanie już w piątek. A co w piątek? Oczywiście wraca nasza ukochana Ekstraklasa! Narzekamy na nią, śmiejemy się, mamy już jej czasami dość, ale żyć bez niej nie potrafimy. Nieprawdaż?

 

 

Dodaj komentarz