Nowy stadion już w 2019 roku?

#MilionyNaStadiony, taki tytuł nosi akcja zainicjowana przez radnego, Zbigniewa Kajpusa, mającą na celu przekazanie na budowę stadionu dla piłkarzy i żużlowców Unii Tarnów 32 mln zł, które miasto otrzymało w ramach odszkodowania od firm budowlanych w wyniku zmowy przetargowej. Na razie nie ustalono na co zostaną przekazane pieniądze, jednak jak zapewnia prezydent Tarnowa, Roman Ciepiela niezależnie od podjętej decyzji, nowy obiekt ma szansę powstać w przeciągu najbliższych dwóch lat.

15972681_1855730041380906_4912107003270040233_o
Wizualizacja nowego stadionu w Tarnowie

– Pieniądze, które otrzymał Tarnów od firm budowlanych za zmowę przetargową przy budowie łącznika autostrady A4 z drogą wojewódzką 977 zmniejszyły zadłużenie miasta. Temat budowy nowego stadionu wałkowany jest od bardzo dawna. Uważam, ze 32 mln zł można byłoby przeznaczyć na budowę obiektu i w końcu na poważnie podejść do tematu – mówi Zbigniew Kajpus, radny z Tarnowa, inicjator akcji #MilionyNaStadiony. – Obliczono, że całkowity koszt budowy stadionu wyniesie około 60 mln zł. Mając ponad połowę tej kwoty, dużo łatwiej byłoby znaleźć inwestorów chcących wesprzeć projekt. Oczywiście pojawiają się głosy, że budowa nowego obiektu nie jest nikomu potrzebna i należałoby przeznaczyć pieniądze na inne inwestycje, jednak zupełnie się z tym nie zgadzam.

Jednym z głównych argumentów przeciwników budowy stadionu jest koszt jego utrzymania. Często podawany jest przykład toruńskiej Motoareny, gdzie miasto co roku wydaje na jej utrzymanie około miliona złotych. Zbigniew Kajpus uważa, że w pierwszej kolejności należy skupić się na znalezieniu firm, które chciałyby w obrębie obiektu świadczyć swoje usługi. – Nie możemy skupiać się tylko na przychodach z meczów żużlowych i piłkarskich. Stadion codziennie musi tętnić życiem. Nie wyobrażam sobie, aby od strony ulicy nie działały przy nim galerie handlowe, kluby fitness, czy obiekty gastronomiczne. Wówczas będziemy mieć pewność, że stadion będzie na siebie zarabiał i zamiast strat, będzie przynosił miastu zyski.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Adam Jarzębak - 4 dni na rowerze

Według prezydenta Tarnowa, Romana Ciepieli wpisanie planowanego obiektu w Wieloletnią Prognozę Finansową Tarnowa jest równoznaczne z tym, że budowa stadionu na pewno będzie mieć miejsce. Podczas uchwalania budżetu na 2017 rok, podjęto również decyzję o wpisaniu 100 tys. zł na tę inwestycję. – To symboliczna kwota, ale pozwala nam rozpocząć procedurę modernizacji obiektu. Nie braliśmy pod uwagę budowy nowego stadionu w innym miejscu. Nie mamy nawet w posiadaniu odpowiedniego terenu pod taką inwestycję. Zaplanowane przez nas prace przewidują rozebranie wału ziemnego, wymianę wszystkich trybun, wybudowanie zadaszenia, a także skonstruowanie nowych budynków na stadionie. Prawdopodobnie prace będą oznaczać przerwę w rozgrywkach zarówno dla piłkarzy, jak i żużlowców. Razem z klubami ustaliliśmy, że remont nie może rozpocząć się wcześniej, niż późną jesienią tego roku. Przewidujemy, że budowę moglibyśmy zakończyć już w 2019 roku – mówi prezydent, który nie wyklucza, iż miasto powoła spółkę celową, która będzie zarządzać obiektem – Tak funkcjonuje to w innych miastach. Stadion musi generować przychody. Dodatkowo umowa dzierżawy obiektu przez Żużlową Sportową Spółkę Akcyjną Unia Tarnów obowiązuje do stycznia 2020 roku. Musimy usiąść do rozmów i ustalić na jakich warunkach będzie kontynuowana. Inwestycja musi się nam opłacać i nie możemy do niej dokładać.

Przedstawiciele obydwu klubów – żużlowego, jak i piłkarskiego obawiają się sytuacji, w której koszty związane z dzierżawą obiektu mogłyby okazać się zbyt duże i przerosły ich możliwości finansowe. Krzysztof Zieliński, prezes piłkarskiej Unii Tarnów mówi wprost, że obecnie klub na użytkowanie obiektu wydaje ze swojej kasy blisko 4 tys. zł miesięcznie, a w przypadku nowoczesnego obiektu kwota może okazać się kilkunastokrotnie wyższa. Mimo tego uważa, że nowy stadion mieszkańcom Tarnowa po prostu się należy. – Obecny obiekt popada powoli w ruinę. Własnymi środkami zmuszeni jesteśmy wciąż go remontować i odnawiać. Nikt oprócz działaczy, trenerów, czy samych piłkarzy, nie czuwa nad murawą, która jest w katastrofalnym stanie. Optowaliśmy u prezydenta, aby rozważył budowę dwóch mniejszych stadionów – jeden dla żużlowców, drugi dla piłkarzy, zamiast jednego dużego. Chcąc organizować imprezy kulturalne na płycie boiska istnieje duże ryzyko, iż murawa zostanie doszczętnie zniszczona tak, jak miało to miejsce po koncercie zespołu Scorpions. Stadion powinien przynosić zyski, a w przypadku braku imprez artystycznych, kulturalnych, czy rozrywkowych będzie o to trudno. Być może uda się w jakiś sposób rozwiązać ten problem?

WARTO PRZECZYTAĆ:   Oktawian Skrzecz: Znajomości? To podstawa!

Kluby chciałyby również, aby obiekt był remontowany etapami, trybuna po trybunie, a nie zamknięty dla kibiców i drużyn, które zmuszone byłyby rozgrywać swoje spotkania poza Tarnowem. Wyprowadzka wiąże się nie tylko z problemem dojazdu dla kibiców, ale przede wszystkim z gigantycznymi kosztami wynajęcia innego obiektu. Dodatkowo, pomimo posiadania wielu sponsorów już słychać głosy, że ewentualne wyprowadzka z Tarnowa może skutkować wycofaniem się pewnej części z nich ze wspierania klubu na dotychczasowym poziomie. Przedstawiciele żużlowej Unii przeprowadzili już nawet wstępne rozmowy z władzami klubu z Lublina, aby w sytuacji zamknięcia tarnowskiego obiektu, móc jeździć na tamtejszym torze. Krzysztof Zieliński twierdzi, że piłkarska Unia, aż tak wielkich problemów nie ma, bo tarnowski OZPN wyraził zgodę na rozgrywanie spotkań w trakcie jednego sezonu na obiektach treningowych klubu. – Mam nadzieję, że nie wyprowadzimy się na stałe chociażby do Niecieczy. Na pewno nie przyniosłoby to chluby tarnowskiej piłce. Liczymy na to, że stadion szybko powstanie. Jeżeli miałoby się to stać jeszcze w 2019 roku, byłaby to wielka sprawa. Czasu pozostało już jednak niewiele…

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz