Prof. Andrzej Maciejczak, ordynator oddziału neurochirurgii w szpitalu św. Łukasza w Tarnowie na jednym z portali społecznościowych poinformował, iż wraz z wprowadzeniem ryczałtu przez NFZ, obniżono finansowanie szpitali. Z tego też względu tarnowska placówka co roku otrzymuje o ok. 30 mln zł mniej niż w poprzednich latach. Konsekwencje są poważne, bo już teraz niektórzy pacjenci mają przesuwane terminy operacji nawet o 12 miesięcy.
W internecie aż roi się od komentarzy dotyczących kolejnych przesuwanych terminów operacji, które miały mieć miejsce w szpitalu św. Łukasza w Tarnowie. Pacjenci nie zostawiają suchej nitki przede wszystkim na oddziale neurochirurgii. „Miałam pilne skierowanie, a do domu byłam odsyłana cztery razy w ustalonym dniu przyjęcia. To norma na tym oddziale i to, że ma się skierowanie na dany dzień, wcale nie oznacza przyjęcia” – pisze jedna z pacjentek. Inna kobieta podaje przykład swojego męża, który miał mieć w szpitalu operację przepukliny pachwinowej. Na operację czekał rok, aż w końcu pojechał do szpitala do Dąbrowy Tarnowskiej, gdzie wykonano ją w ciągu dwóch tygodni.
Na jeden z komentarzy pacjentek, w którym kobieta skarżyła się na otrzymane z Działu Organizacji i Nadzoru Szpitala św. Łukasza pismo informujące ją o przesuniętym o 12 miesięcy terminie pilnej operacji, zareagował ordynator oddziału neurochirurgii, prof. Andrzej Maciejczak. Ordynator poinformował pacjentkę, że przesunięcia terminów były nieuniknione. Według niego powodem odmów przyjęć chorych jeszcze nie tak dawno były wysiłki lekarzy, aby kierować pacjentów do leczenia operacyjnego w najkrótszym czasie. Wówczas czas oczekiwania wynosił mniej niż rok, a w tym samym czasie w oddziałach i klinikach neurochirurgii w Polsce było to 3-4 lata. Dzięki temu każdy chory kierowany przez lekarzy ze szpitala św. Łukasza był informowany, że może spotkać się z odesłaniem, raz, dwa, a nawet więcej razy, ale w zamian miał szansę na przyjęcie w ciągu kilku miesięcy. Według prof. Andrzeja Maciejczaka matematyka okazała się nieubłagana i z czasem doszło do takiego nawarstwienia przyjęć i odesłań, że Dział Organizacji i Nadzoru Szpitala zreorganizował kolejki oczekujących na operację, ustawiając ją na realistycznym poziomie, takim jak w innych poważnych oddziałach neurochirurgii w kraju, czyli 3-4 lata. Niestety w tej chwili nawet i ta zreorganizowana kolejka stoi pod znakiem zapytania w związku z ograniczeniami finansowymi, z którymi boryka się nie tylko szpital św. Łukasza, ale wszystkie szpitale w Polsce, które od 2018 objęte są finansowaniem z tzw. ryczałtu. Ordynator tłumaczył w swoim wpisie pacjentom, że wraz z wprowadzeniem ryczałtu przez NFZ, obniżono finansowanie szpitali, przez co szpital św. Łukasza otrzymuje co roku o ok. 30 mln mniej niż w poprzednich latach. W związku z tym powstała patologiczna sytuacja, w której leczenie chorych w szpitalach przysparza im długu. Co więcej, lekarze z jego, ale także innych oddziałów mają ograniczony czas pracy do czterech dni w tygodniu. Obecnie w związku z ograniczeniami przyjęć i czasu pracy lekarze są w stanie operować tylko ostre przypadki i sporadycznie planowe. Jedynym ratunkiem miałoby być dofinansowanie służby zdrowia, jednak według prof. Maciejczaka już teraz dochodzą słuchy z NFZ, że nic w tej kwestii się nie zmieni i m.in. to było powodem, że szef NFZ poddał się w ostatnich dniach do dymisji, twierdząc, że na tym poziomie finansowania nie jest w stanie realizować swoich obowiązków.
Zaniepokojony zaistniałą sytuacją jest tarnowski radny, Zbigniew Kajpus, który uważa, że takie informacje są lampką ostrzegawczą dla całego miasta. – Lekarze coraz częściej odchodzą z oddziału ortopedii i przenoszą się do szpitali w innych miastach, w tym do Brzeska. Mamy jeden z najlepszych zespołów w kraju, jeżeli chodzi o neurochirurgię i boję się, że jeżeli zabraknie odpowiednich warunków i pieniędzy, to ten długo i z trudem budowany zespół, który dziś jest na bardzo wysokim poziomie, z czasem może się rozpaść. Zabiegi neurochirurgiczne są zabiegami, które ratują zdrowie i życie człowieka. Jeżeli już sam ordynator oddziału neurochirurgii pisze o tym, że jest bezradny, to koniecznie trzeba w tej sprawie interweniować. Już wkrótce mam zamiar spotkać się z posłami ziemi tarnowskiej i porozmawiać o zaistniałej sytuacji. Uważam, że w tej sprawie powinniśmy wspólnie interweniować już nie tylko w Ministerstwie Zdrowia, ale i u samego premiera. Skoro brakuje pieniędzy na planowane operacje, trzeba reagować natychmiast. Przecież każdy z nas może być niebawem pacjentem i znaleźć się w sytuacji bez wyjścia.
Damian Mika, rzecznik prasowy szpitala św. Łukasza w Tarnowie mówi, że podawane informacje na temat stanu finansowego placówki są… nieprawdziwe. – Budżet placówki im. św. Łukasza z roku na rok wykazuje wartość rosnącą. W 2017 rok było to 188 mln zł, w 2018 rok – 198 mln zł, a w 2019 rok przekroczy 205 mln zł. Dyrekcja w szczególny sposób dba o rozwój placówki w jej poszczególnych działach. W nowym systemie finansowania ryczałtem to sam dyrektor określa wysokość kontraktów na poszczególnych oddziałach. W 2019 roku wartość kontraktu oddziału neurochirurgii w stosunku do 2018 roku została zwiększona o 1 mln zł i wynosi obecnie 13 mln zł. Mimo iż budżet oddziału rośnie i tak co roku jest on przekraczany i oddział generuje nadwykonania – mówi rzecznik dodając, że dyrekcja szpitala pragnie uspokoić, że nic nie zagraża pacjentom i funkcjonowaniu oddziału neurochirurgicznemu. – Wszystkie przypadki pacjentów trafiających do naszego szpitalu w stanach zagrażających ich życiu i zdrowiu są przyjmowane natychmiast. Kolejki sięgające kilkuset pacjentów oczekujących do zabiegów wynikają przede wszystkim z ogromnej popularności naszego oddziału, nie tylko w regionie, ale całej Polsce.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.