Rui Miguel: Chętnie wrócę do Polski

– Po meczu z Legią Warszawa, kiedy zdobyliśmy tytuł mistrza Polski, świętowaliśmy ten tryumf na warszawskich ulicach. W pewnej chwili straciłem jednak z pola widzenia swoich klubowych kolegów. Nie pamiętałem nazwy hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. Chodziłem po Warszawie w środku nocy blisko 5 godzin! To był niezapomniany wieczór! – mówi Rui Miguel, były zawodnik Zagłębia Lubin, a obecnie portugalskiego Pacos de Fereira.

Rui_Miguel_Rodrigues
Rui Miguel by Рыбакова Елена (fot. Wikipedia)

Wciąż masz dobre wspomnienia z Polski?
Spędziłem wspaniałe chwile w waszym kraju. Byłem świetnie przyjęty w samym klubie, jak i mieście. Ludzie w Lubinie darzyli mnie ogromnym szacunkiem. Wciąż mam w pamięci tych wszystkich ludzi, których spotkałem w Polsce na swojej drodze, a także sam klub, z którym zdobyłem przecież mistrzostwo Polski!

Miłe słowa…
Miałem okazję poznać waszą kulturę , miałem okazję poznać historię Polski. Udało mi się zwiedzić kilka polskich miast. A polscy kibice? To fanatycy! Świetną sprawą było dla nich grać.

Z Lubina pozostał ci nawet tatuaż na ręce. 
Tak. Postanowiłem sobie wytatuować rękę w najbardziej szczególnym momencie w mojej piłkarskiej karierze, czyli w momencie zdobycia mistrzostwa Polski. Z tego też względu wytatuowałem sobie koronę.

Zdarzały się jakieś mniej przyjemne momenty?
Nie. Tak naprawdę to podczas pobytu w Polsce problemy miałem w Portugalii, a nie w waszym kraju. Pojawił się moment, że nie mogłem już dłużej grać w Lubinie i byłem zmuszony powrócić do swojej ojczyzny. Niektórzy ludzie nie zdają sobie do końca sprawy o co chodziło, chociaż uważam, że była to sprawa ogólnie znana i po prostu musiałem wrócić do Portugalii, aby być tam ze swoim synem.

Aktualnie grasz w Pacos de Ferreira.
Powróciłem do zespołu, do którego zostałem wypożyczony z Zagłębia Lubin w sezonie 2008/2009. Jednak obecnie jest to dla nas bardzo ciężki sezon. Nasz klub jest obecnie zupełnie zdezorganizowany. Jesteśmy w bardzo ciężkiej sytuacji. Wierzę jednak w jedność w zespole i że tylko dzięki niej jesteśmy w stanie uratować ten klub przed spadkiem z portugalskiej ekstraklasy.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Błędnie zdiagnozowano chorobę u kota

To może najlepszy moment, aby zdecydować się na powrót do Polski? Coraz więcej twoich rodaków decyduje się na grę w naszej Ekstraklasie.
Na pewno nie jest to głupi pomysł. Chciałbym wrócić do kraju, w którym byłem naprawdę szczęśliwy. Kto wie? Być może znowu sięgnąłbym po mistrzostwo Polski?

Ale chyba nie zdecydowałbyś się po raz kolejny na Zagłębie Lubin? Wiesz jaka jest obecnie ich sytuacja w lidze?
Tak, wiem. I jest mi z tego powodu bardzo smutno. Myślę jednak, że zawodnicy z Lubina nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i dadzą z siebie wszystko, aby uratować ten klub przed spadkiem z ligi. Dla siebie i kibiców z Lubina.

Ligę portugalską i polską da się jakoś porównać? 
Jeżeli weźmiemy pod uwagę najlepsze kluby w Portugalii, to oczywistym jest, że portugalski futbol jest na wyższym poziomie i jest bardziej wymagającym. Jeżeli natomiast weźmiemy pod uwagę ligi jako całość, to już moja opinia jest nieco inna i poziomy lig są na podobnym poziomie.

A fani w Portugalii są lepsi niż w Polsce?
Kibice portugalscy szaleją na punkcie piłki, ale to w Polsce na mecze przychodzi zdecydowanie większa ilość fanów. W Portugalii tylko na najlepszych drużynach stadiony zapełniają się do ostatniego miejsca, na reszcie obiektów świeci pustakami. W Polsce tego nie ma. Dodatkowo polscy kibice potrafią robić prawdziwy spektakl podczas meczów. Są naprawdę świetni.

Utrzymujesz jeszcze kontakt z graczami z Polski?
Oczywiście, że tak! Nadal pozostaje w kontakcie z niektórymi piłkarzami. Często rozmawiamy chociażby na Facebooku.

Pamiętasz jeszcze jakieś polskie słowa?
Jak najbardziej i nie jest ich wcale tak mało. Byłem w Polsce przed rozpoczęciem obecnego sezonu i nadal rozumiem bardzo dużo. Moja ciocia i moi kuzyni pochodzą nawet z Polski! Mogę wręcz zaryzykować stwierdzenie, że mam jakieś polskie korzenie. (śmiech)

WARTO PRZECZYTAĆ:   Bartosz Kluska i marzenia o olimpijskim krążku

Ale z pamięcią nazw nie było u ciebie za dobrze (śmiech).
Haha. Wiem o czym mówisz. Po meczu z Legią Warszawa, kiedy zdobyliśmy tytuł mistrza Polski, świętowaliśmy ten tryumf na warszawskich ulicach. W pewnej chwili straciłem jednak z pola widzenia swoich klubowych kolegów. Nie pamiętałem nazwy hotelu, w którym się zatrzymaliśmy. Chodziłem po Warszawie w środku nocy blisko 5 godzin! To był niezapomniany wieczór! (śmiech)

Plany na najbliższą przyszłość? 
Nie mam szczególnych planów. Chcę cieszyć się grą w piłkę i być szczęśliwym. Jestem teraz bardziej doświadczonym piłkarzem, niż za czasów gry w Zagłębiu. Lepiej rozumiem się z kolegami na boisku i potrafię podejmować lepsze decyzje. Przy okazji chciałbym jeszcze raz podziękować kibicom w Polsce za wsparcie, które od nich otrzymywałem. Mogą liczyć na to, że w Portugalii zostaną przyjęci tak samo ciepło, jak ja zostałem przyjęty w Polsce. Dziękuję bardzo! (to Rui Miguel mówi po polsku)

Dodaj komentarz