Ryglice: Inwestorzy niemile widziani?

Burmistrz Ryglic, Paweł Augustyn nie może zrozumieć decyzji radnych, którzy w ostatnim czasie odrzucili trzy propozycje uruchomienia biznesów przez prywatnych przedsiębiorców na terenach należących do gminy. Jak tłumaczą radni, ich decyzja spowodowana jest planowaną w kolejnych latach budową Centrum Sportu, czyli obiektu z halą widowiskowo-sportową oraz boiskiem piłkarskim wraz z zapleczem, więc pieniądze uzyskane ze sprzedaży działek powinny być przeznaczone właśnie na ten cel.

Fot. Gmina Ryglice

Pozbawili pracy blisko 200 osób?
Kilka dni temu, na jednym z portali społecznościowych, burmistrz gminy Ryglice Paweł Augustyn poinformował mieszkańców, że w wyniku przeprowadzonych przez radnych miasta Ryglice konsultacji społecznych z mieszkańcami podtarnowskiej miejscowości propozycja lokalizacji na jednej z działek inwestycji związanej z budową sklepu spożywczo-przemysłowego przez przedsiębiorstwo Dino Polska S.A. upadła i nie będzie realizowana. Burmistrz tłumaczył, że radni poinformowali go, iż nowe miejsca pracy, dodatkowe dochody do budżetu gminy, a także niższe ceny artykułów spożywczych wynikające ze zdrowej konkurencji nie są w tym momencie w Ryglicach mile widziane. Co ciekawe, jest to już trzecia w ostatnim czasie inwestycja, która miała być realizowana na gminnych terenach przez prywatnych przedsiębiorców, a która zostaje odrzucona przez radnych.

– W 2019 roku zgłosił się do nas przedsiębiorca, który na działce gminnej o powierzchni 60 arów chciał wybudować dom spokojnej starości na 60 miejsc hospicyjnych. Znajdowałoby się tam centrum rehabilitacji, a zatrudnienie znalazłoby około 100 osób. Ostatecznie radni z gminy Ryglice, a także zarząd miasta Ryglice nie zgodzili się na tę inwestycję. Stwierdzono wówczas, że działki pod tę działalność są warte… więcej, niż budowa takiego miejsca. To absurd! Nawet w sytuacji, gdyby cena działki z roku na rok wzrastała o tysiąc złotych, to podobną kwotę wykładamy na koszenie trawy na tych działkach, więc zysku nie ma praktycznie żadnego – tłumaczy Paweł Augustyn, burmistrz Ryglic i dodaje – W maju tego roku zgłosił się do nas z kolei przedsiębiorca z Jasła, który chciał otworzyć u nas sklep przemysłowo-budowlany. Wiązałoby się to z zatrudnieniem około 40 pracowników. Również i w tym przypadku radni nie wyrazili zgody, przez co przedsiębiorca będzie realizował swoją inwestycję w innej gminie. W ostatnich dniach pojawiła się kolejna oferta ze strony innego przedsiębiorstwa, tym razem było to Dino Polska S.A. Jego przedstawiciele mieli zamiar na terenach południowo-wschodniej Polski w najbliższym czasie wybudować 100 sklepów. Jeden z nich miał stanąć w Ryglicach. Co więcej, od przedstawicieli tej firmy uzyskałem informację, że jeżeli uda się wybudować sklep, to w dalszej perspektywie czasu chcieliby uruchomić tutaj na powierzchni 14 ha magazyny, które obsługiwałyby całą południowo-wschodnią Polskę. Wówczas zatrudnienie mogłoby znaleźć nawet 500 osób! Również i w tym przypadku nie wyrażono na to zgody. Jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Tuchów: Śmieciowa awantura

Paweł Augustyn nie ma wątpliwości, że obowiązkiem każdego burmistrza jest pomnażać majątek gminy i szukać inwestorów, bo gwarantuje to spore wpływy pieniędzy do gminnego budżetu. Według niego radni nie chcą obecnie sprzedawać działek, ponieważ liczą na to, że w kolejnych latach zyskają one na wartości. Dopiero wówczas miałaby nastąpić ich sprzedaż, a uzyskane w ten sposób pieniądze posłużyłyby, jako wkład własny do inwestycji związanej z budową w Ryglicach Centrum Sportu. Burmistrz nie ukrywa jednak swojego zdziwienia takim obrotem spraw, zwłaszcza że według niego obecnie średnia cena 15-arowej działki w Ryglicach, to około 60 tys. zł. Biorąc pod uwagę, że działek o takiej powierzchni jest dwie, radni mogliby liczyć na kwotę około 120 tys. zł. Koszt budowy Centrum Sportu w Ryglicach to z kolei kwota opiewająca nawet w granicach 10 mln zł, więc wkład własny ze sprzedaży działek byłby niewystarczający.

– Swoimi decyzjami radni pozbawili dodatkowych miejsc pracy blisko 200 mieszkańców. Obecnie w Ryglicach nie ma ani jednego zakładu pracy, który zatrudniałby ponad 20 osób! Większość działających tu firm, to prywatne biznesy, najczęściej związane z wyrobami z drewna. Nie wiem dlaczego radni nie rozumieją tego, że sprzedając działki inwestorowi, nie tylko zwiększamy liczbę miejsc pracy, ale również możemy liczyć na duży zastrzyk pieniędzy do gminnego budżetu z podatków, które później mogą posłużyć, jako wkład własny do budowy wymarzonego przez nich Centrum Sportu – mówi burmistrz Ryglic, Paweł Augustyn.

Bez przetargu działek nie sprzedadzą
Postanowiliśmy zapytać radnych z Ryglic, dlaczego nie zdecydowali się na sprzedaż działek przedsiębiorcy, który chciał uruchomić w tamtejszej miejscowości sklep spożywczo-przemysłowy. Okazuje się, że jednym z powodów była… forma sprzedaży działek. – Nie sprzeciwiamy się sprzedaży działek, ale nie chcemy robić tego teraz, gdy ceny gruntów ciągle rosną, tym bardziej w drodze bezprzetargowej. Nie od dziś wiadomo, że sprzedaż w drodze bezprzetargowej powoduje uzyskanie znacznie niższych przychodów ze sprzedaży, niż w sytuacji, gdyby działki sprzedawano na drodze przetargowej – mówi radny, Szczepan Marcinek. – Dodatkowo mieszkańcy twierdzą, że sklepów spożywczych w Ryglicach jest wystarczająco dużo i budowa kolejnego mija się z celem, tym bardziej, że już wkrótce w miejscu starego młyna powstanie kolejny sklep spożywczy. Oczywiście nie brakuje też i takich głosów, że uruchomienie na tych terenach działalności gospodarczej, dałoby zastrzyk gotówki do budżetu gminy Ryglice z podatków, ale… firma Dino ma swoją centralę w Poznaniu. Dochody z PIT-u są odprowadzane w miejscu siedziby, więc w przypadku gminy Ryglice podatek odprowadzany byłby jedynie od nieruchomości. Z naszych wyliczeń wynika, że byłaby to kwota około 2,5 tys. do 3 tys. zł. To naprawdę niewielkie pieniądze. Co do nowych miejsc pracy, to przecież mogą one powstać również w kolejnych latach. My, jako radni, na pewno z czasem zgodzimy się na sprzedaż działek, ale tylko w trybie przetargowym. Wówczas za uzyskane w ten sposób pieniądze nabędziemy działki od osób prywatnych na budowę Centrum Sportu. Chcemy powiązać obie transakcje. Myślę, że jest to możliwe do przeprowadzenia nawet w przyszłym roku. Wszystko uzależnione jest od tego, czy do tego czasu osoby, od których chcemy nabyć nieruchomości, uregulują ich stan prawny. Działania w tej sprawie są w toku.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Jakby koronawirusa nie było...

W podobnym tonie wypowiada się radna Krystyna Bochenek, która uważa, że obecnie głównym celem, jaki przyświeca radnym, jest wybudowanie w Ryglicach Centrum Sportu, czyli obiektu z halą widowiskowo-sportową oraz boiskiem piłkarskim wraz z zapleczem. – Pod taką inwestycję potrzebny jest teren o powierzchni około 2 ha, którego obecnie nie posiadamy. Prowadzone są przez nas rozmowy z właścicielami gruntów, które nadają się na ten cel i mamy już od nich wstępne deklaracje sprzedaży. Sprzedaż gminnych działek bez wyraźnej deklaracji celu wydatkowania uzyskanych pieniędzy spowoduje, że zostaną one wykorzystane na bieżące, doraźne potrzeby gminy. Trzeba również dodać, że zakup terenów pod budowę Centrum Sportu daje możliwość starania się o dofinansowanie inwestycji z Polskiego Ładu. Ryglice są obecnie na szarym końcu wśród miejscowości posiadających jakiekolwiek obiekty sportowo-widowiskowe. Obecnie wszystkie imprezy w Ryglicach odbywają się w sali remizy strażackiej lub sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej. Z naszej inicjatywy rozeznaliśmy możliwości sprzedaży terenów pod budowę sklepu Dino przez osoby prywatne, jednak burmistrz nie wykazał w ogóle zainteresowania takim rozwiązaniem – mówi Krystyna Bochenek i dodaje, że argument burmistrza dotyczący wielkości wpływów z podatków od przedsiębiorców prowadzących działalność na sprzedanych przez gminę działkach nie jest poparty żadną analizą. – Jakiś czas temu decydowaliśmy o sprzedaży kilku działek przedsiębiorstwu PALMED, które będzie budować na tych działkach obiekt związany z rehabilitacją. Odbyło się to jednak w zupełnie inny sposób, niż miało odbyć się to w przypadku firmy Dino. Wówczas zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z przedstawicielami tej firmy, zaprezentowano nam funkcjonowanie istniejącego już tego rodzaju obiektu na terenie gminy Ciężkowice. W przypadku sklepu Dino zabrakło takiego podejścia, a o propozycji sprzedaży dowiedzieliśmy się raptem kilka dni przed sesją. O takim zamiarze nie poinformowano także mieszkańców Ryglic, chociaż okazja do tego była dwa tygodnie wcześniej na zebraniu, w którym uczestniczył burmistrz.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Franciszek Zarychta - 107-latek z Szerzyn, o którym śmierć... zapomniała

Mieszkańcy podzieleni
Mieszkańcy gminy Ryglice również nie ukrywają swojego zaskoczenia takim obrotem spraw. W internecie rozpętała się prawdziwa burza na temat tego, czy działki powinny zostać sprzedane inwestorowi, czy też powinny pozostać we władaniu gminy.

„Szkoda, że niszczy się i obniża prestiż zebrań wiejskich, które mogłyby być odpowiednim miejscem do wyrażania społecznej opinii. Rozbieżne i wykluczające się relacje radnych i burmistrza w sprawie wykorzystania środków pozyskanych ze sprzedaży działki rodzi proste pytanie, kto tu kłamie?” – pyta Antoni. „Bardzo dziwne podejście do ekonomii, bo radni naszej gminy jakoś nie dostrzegli tego, iż w Zalasowej działają trzy sklepy Cezar i Stokrotka i nikt nikogo nie likwiduje. A skoro tak dbają o społeczność, to myślę, że w soboty i niedziele powinni podstawić swoje samochody i wozić ludzi, bo o komunikacji nie pomyślą” – pisze z kolei Krzysztof.

Najostrzej zareagował z kolei pan Kazimierz, który twierdzi, że rozwój gminy został totalnie zablokowany. „Dzwoniłem do jednego z radnych, pytając, jak wyglądało głosowanie na komisjach. Był totalny sprzeciw radnej Krystyny Bochenek i jej kolegów z Ryglic oraz radnego Kawy i Czarnika z Zalasowej, gdzie miała być większa część inwestycji. Gdzie jest ta ich dobra wola? Po prostu jej nie ma. Jeśli taka jest dobra wola i zachęcanie do inwestowania to życzę wszystkiego dobrego. Wyrzuciliście kolejnego inwestora. Ciekawe ilu jeszcze wyrzucicie, bo to nie przypadek… W 2019 r. wyrzuciliście przedsiębiorcę, który chciał stworzyć 125 miejsc pracy. Właśnie za Krakowem otworzył centrum medyczno – rehabilitacyjne. Przedsiębiorca z Jodłowej chciał otworzyć „Mrówkę” – wyrzuciliście 40 miejsc pracy. A teraz? Nawet nie chcę komentować… Zniszczyliście rozwój gminy i swoich miejscowości”.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.