Tarnów: Nieoczekiwana przeprowadzka konserwatora?

Niewykluczone, iż niebawem tarnowski konserwator zabytków zmieni swoją siedzibę. Dotychczasowy urząd, który mieści się w zabytkowym dworku przy ulicy Konarskiego, ma być nie tylko za ciasny, ale także wymagać gruntownego remontu, na który podobno trudno będzie otrzymać pieniądze. Przeprowadzka do budynku przy Alei Solidarności, w którym mieści się wiele innych urzędów, ma nie tylko usprawnić pracę, ale również ułatwić życie klientom.

Dworek na ul. Konarskiego

Dworek przy ul. Konarskiego, w którym mieści się obecnie siedziba tarnowskiego konserwatora zabytków, wybudowano na początku XIX wieku. Po I wojnie światowej obiekt nabyli Józef i Helena Czajkowie oraz Jan Sworzeń, a już w połowie lat 70. sprzedano go Skarbowi Państwa i obecnie pełni on funkcję siedziby delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Budynek pierwotnie był wykonany z drewna, jednak obecnie jest murowany z cegły. Ostatni remont przechodził w 2004 roku. Od tamtej pory nie przeprowadzono w nim żadnych prac, dlatego przedstawiciele Małopolskiego Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków coraz poważniej zastanawiają się nad zmianą siedziby. Rozwiązanie to byłoby o wiele tańsze niż ewentualny remont placówki, który podobno mógłby wynieść nawet 2 mln zł. Trudno na razie wyobrazić sobie, aby Urząd Wojewódzki znalazł na ten cel wystarczające pieniądze.

– Dostosowanie obiektu zabytkowego do funkcji urzędu wymaga dużych nakładów. Delegatura w Tarnowie zaczyna się rozrastać, przez co powoli brakuje nam miejsca. Budynek wymaga gruntownego remontu. To obiekt, który ma układ typowego dworu mieszkalnego. Pokoje są przechodnie. Mamy archiwum, w którym już się nie mieścimy. Dostosowanie do odpowiednich standardów każdego budynku, jeśli nie był on budowany dla administracji, wymaga dużo nakładów finansowych, ale również odpowiedniej logistyki. W tej chwili do tarnowskiego oddziału wpływa mnóstwo wniosków. Chcemy wzmocnić delegaturę o kolejnych pracowników, ale ze względu na brak miejsca nie mamy ich gdzie ulokować – tłumaczy zastępca małopolskiego konserwatora zabytków, Dominika Długosz. – Skierowaliśmy oficjalne pismo do pana wojewody z pytaniem, czy istnieje szansa na zmianę lokalizacji siedziby. W grę wchodzi przeprowadzka do budynku przy Alei Solidarności, w którym mieszczą się inne urzędy, m.in. delegatura Urzędu Wojewódzkiego, czy Drugi Urząd Skarbowy. Ulokowanie wszystkich pracowników w jednym budynku jest dobrym rozwiązaniem, chociażby z punktu widzenia przepływu dokumentacji. Jesteśmy dopiero na początku drogi do ewentualnego przeniesienia placówki i czekamy na oficjalne stanowisko pana wojewody w tej sprawie.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Marzena Zięba - dźwigając swoje życie...

Joanna Paździo, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego tłumaczy, że decyzję o przeniesieniu pracowników podejmuje konserwator zabytków, który kieruje się nie tylko względami finansowymi, ale także związanymi z zachowaniem odpowiednich warunków pracy i bezpieczeństwa podległych mu pracowników. –Finalna decyzja o ewentualnej nowej lokalizacji czy terminie przeprowadzki należy zatem do pani konserwator. Z naszej strony nie ma żadnych przeciwwskazań. Biorąc pod uwagę, iż w budynku na Alei Solidarności pojawiła się wolna powierzchnia biurowa do wykorzystania, została ona przez nas zaproponowana Wojewódzkiemu Urzędowi Ochrony Zabytków. W budynku tym oprócz naszego urzędu znajdują się jednostki administracji zespolonej, które realizują zadania merytoryczne z zakresu administracji rządowej. Koncentracja jednostek w jednej siedzibie ułatwi i usprawni obsługę i dostęp do świadczonych przez jednostki usług – mówi rzeczniczka i dodaje, że z informacji, jakie posiada, wynika, iż konserwator zabytków chce wygasić trwały zarząd do nieruchomości i przekazać ją do zasobu nieruchomości Skarbu Państwa, którym gospodaruje prezydent Tarnowa. – Prezydent będzie miał większe możliwości finansowe na wyremontowanie zabytkowego dworku i jego zagospodarowanie, zgodnie z oczekiwaniami lokalnej społeczności.

Pracownicy tarnowskiego magistratu nie ukrywają zdziwienia takim pomysłem, zwłaszcza że jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, ewentualna przeprowadzka miałaby nastąpić już z początkiem przyszłego roku. Taki obrót spraw mógłby spowodować zrzucenie na miasto kosztownych obowiązków związanych z zabezpieczeniem zabytkowego obiektu. – Obecnie dla miasta nie ma żadnej sprawy. Nikt nie zwrócił się do nas na oficjalnym piśmie. Jeżeli pojawią się dokumenty dotyczące budynku przy ul. Konarskiego, które będą pochodzić od władz województwa, to na pewno zajmiemy w tej sprawie jakieś stanowisko. Teraz nie ma podstaw, aby o tym rozmawiać – wyjaśnia Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prezydenta Tarnowa.

Sprawa przeprowadzki nie jest ostatecznie przesądzona, bo niewykluczone, że pieniądze na remont dworku się pojawią, zwłaszcza że większość petentów odwiedzających obecną siedzibę twierdzi, iż zabytkowy dworek idealnie oddaje charakter urzędu, który na co dzień zajmuje się wiekowymi budynkami. Wszystko uzależnione będzie zatem od kosztów, jakie pochłonąłby remont obiektu. Znane byłyby one dopiero po przeprowadzeniu ekspertyzy o stanie technicznym budynku oraz po przygotowaniu ewentualnego projektu. – Czekamy, aż sprawa się rozwinie. Obecnie oczekujemy na oficjalne pismo w tej sprawie od wojewody. Jeżeli wyrazi on zgodę na zmianę siedziby, przystąpimy raz jeszcze do opracowania planu związanego z przeprowadzką. Dokładnie sprawdzimy ilu mamy pracowników, ile potrzebujemy pomieszczeń, czy pomieścimy się w nowej siedzibie oraz jakie pomieszczenia możemy wykorzystać w budynku przy Alei Solidarności – mówi zastępca małopolskiego konserwatora zabytków, Dominika Długosz jednocześnie dodając, że zabytkowy dworek przy ul. Konarskiego na pewno nie zostanie pozostawiony bez opieki. – Oczywiście miasto musi wyrazić zgodę na przyjecie obiektu, a także zabezpieczyć fundusze w budżecie na jego remont. Nie zamierzamy całkowicie porzucać dworku, zwłaszcza że jest to budynek zabytkowy. Zależy nam na tym, aby obiekt nadal funkcjonował i aby znalazł się na niego pomysł, który przyczyni się do wzrostu jego wartości. Jeżeli nie miasto, to być może jakiś prywatny inwestor byłby skłonny zainwestować w niego swoje pieniądze…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Roztańczony Tarnów

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz