Tony Halik w spódnicy

Pochodząca ze Zbylitowskiej Góry, Anna Knapik, już w dzieciństwie oglądając z zapartym tchem latynoskie seriale marzyła o tym, aby w przyszłości zwiedzić najbardziej tajemnicze i fascynujące rejony świata, ze szczególnym uwzględnieniem Ameryki Południowej. Dziś ma na swoim koncie wizytę w ponad 50 krajach, a wielu ludzi porównuje ją do wybitnego polskiego podróżnika Tony’ego Halika, między innymi za sprawą bloga, na którym opisuje swoje wielomiesięczne eskapady.

anna-knapik3
Anna Knapik

Kiedy we wrześniu 2015 roku postanowiła sprzedać swój dobytek, porzucając przy tym dobrze płatną posadę w Warszawie, jej znajomi pukali się w czoło. Jednak Anna Knapik doskonale wiedziała, że jest tylko jeden sposób na to, aby mogła cieszyć się życiem – podróżowanie. – Od kilku lat, co roku brałam 3-4 tygodnie urlopu i wyjeżdżałam poznawać świat. Wszystko zmieniło się po jednej z takich podróży, w którą wybrałam się na Kubę dwa lata temu. Po powrocie nic już nie było takie samo. Myśl, że życie jest za krótkie, aby marnować je za biurkiem korporacyjnej codzienności nie dawała mi spokoju. Zawsze chciałam podróżować i chcę, aby właśnie odkrywanie świata było dla mnie codziennością – śmieje się Ania, która jak sama mówi sprzedała wszystko, co dało się sprzedać i za pieniądze zarobione w ten sposób oraz oszczędności, które zgromadziła postanowiła wybrać się w podróż swojego życia. – Wcześniej studiowałam filologię angielską, a także uczyłam się niemieckiego i hiszpańskiego, więc w świat ruszyłam z bardzo dobrą znajomością trzech języków obcych, co niewątpliwie pomogło zarówno w organizacji podróży, jak i codziennych kontaktach z tubylcami oraz innymi podróżnikami. Oczywiście obawiałam się tego, jak będzie wyglądała moja podróż, co zastanę w poszczególnych państwach i czy poradzę sobie z wyzwaniami, jakie stoją przed samotnie podróżującą kobietą. Postanowiłam jednak zaryzykować. Kupiłam bilet w jedną stronę – padło na Nowy Jork, założyłam na plecy swój blisko 20-kilogramowy plecak i ruszyłam w świat. Dziś wiem, że była to najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć.

WARTO PRZECZYTAĆ:   TUCHOVINIFEST, czyli wino polało się strumieniami (ZDJĘCIA)

W czasie dziewięciomiesięcznej podróży, Anna Knapik zwiedziła osiem krajów: USA, Kanadę, Meksyk, Nikaraguę, Kostarykę, Panamę, Kolumbię i Kubę. Podróżowała sama, często śpiąc w namiocie, schronisku, czy domach tamtejszych mieszkańców. – Wcześniej byłam już w kilku krajach latynoskich, m.in. w Argentynie gdzie… napadnięto na mnie z bronią w ręku. Zdawałam sobie sprawę, że w krajach Ameryki Łacińskiej może być niebezpiecznie, jednak ostatecznie okazało się, że podróż przebiegła bez najmniejszych zakłóceń. Latynosi okazali się otwarci, przyjaźnie nastawieni i pomocni. Sami oferowali mi możliwość noclegu, czy wspólnego posiłku. Atrakcji było co niemiara. Na własne oczy zobaczyłam bogactwo kulturowe Meksyku. Miałam okazję poznać Kanał Panamski, czyli jedną z najważniejszych dróg wodnych świata. Kolumbia zachwyciła mnie zapierającymi dech w piersiach krajobrazami oraz… tańcem, ponieważ nie obyło się bez zatańczenia salsy wraz z Kolumbijczykami, którzy uchodzą za najlepszych tancerzy tego gatunku. A Kuba? To oczywiście rum i znane na całym świecie cygara, ale także muzyka radośnie rozbrzmiewająca na ulicach – śmieje się Ania, która obecnie przebywa w… Azji, a dokładnie w Kambodży, gdzie podjęła nawet stałą pracę. – Pracuję w centrum uzdrawiania energią, w branży, która jest bardzo popularna w tym rejonie świata. Znajduje się u nas m.in. centrum jogi, medytacji, czy medycyny chińskiej. Mając doświadczenie w marketingu, jestem odpowiedzialna za promocję naszych usług wśród klientów z całego świata. W Kambodży zostanę na kilka miesięcy, m.in. by trochę podreperować budżet i znowu ruszyć w podróż. Zresztą tutaj również nie próżnuję i zwiedzam pobliskie kraje, poznając przy tym ich kulturę. Już teraz mogę z całą stanowczością stwierdzić, iż jestem zwolenniczką tutejszej kuchni. O ile kuchnia latynoska opiera się przede wszystkim na mięsie oraz ryżu z fasolą, o tyle obywatele Kambodży jedzą znacznie zdrowiej oraz smaczniej. Mięsa również nie brakuje, za to ryby, sałatki, czy owoce znacznie wzbogacają tutejszą dietę. Zdarzyło się również, że spróbowałam… grillowanych skorpionów. Na pewno lepiej smakują, niż wyglądają…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Gminy zapłacą więcej za linie autobusowe?

Do tej pory pochodząca ze Zbylitowskiej Góry podróżniczka zwiedziła ponad 50 krajów. Wszystkie swoje przygody opisuje na blogu eksploratorka.pl, na którym dzieli się z czytelnikami nie tylko doświadczeniami i przemyśleniami z podróży, ale także doradza, jak samemu zorganizować podróż w nieznane. – Blog jest również miejscem, które ma dostarczyć inspiracji i motywacji – do podróżowania, dokonywania zmian w życiu i realizacji marzeń. Nagrywam masę filmów. Samych zdjęć nie jestem w stanie już zliczyć. Ktoś kiedyś proponował mi, abym wydała książkę na temat swoich wypraw. Do tej pory o tym nie myślałam, ale nie wykluczam, że kiedyś zdecyduję się na taki krok. W swoich podróżach stawiam przede wszystkim na poznawanie ludzi – na dalszy plan schodzą krajobrazy, czy zabytki. Kontakt z drugą osobą wychowaną w zupełnie innej kulturze, poznanie jej codziennego życia, jeszcze bardziej wzbogaca człowieka i rozwija postrzeganie przez niego świata.

Ania Knapik nie ukrywa, że zdarza jej się słyszeć głosy, aby nieco przystopowała i w końcu się ustatkowała, jednak jak sama twierdzi – podróżowanie jest wpisane w jej życie. – Mam 33 lata. Nie mam męża, dzieci, więc obecnie skupiam się na spełnianiu swoich marzeń. Zapewne przyjdzie kiedyś czas, że trzeba będzie pomyśleć o założeniu rodziny i priorytety ulegną zmianie. Mam jednak nadzieję, że druga połówka będzie podzielać moją pasję i zamiłowanie do ciągłych podróży. W innym wypadku może za mną nie nadążyć. Każdy kraj skrywa swoją kulturową tajemnicę, dlatego marzy mi się odwiedzenie Australii, która jest jedynym kontynentem, na którym jeszcze nie byłam. Być może na dłużej wybiorę się również do Afryki… Z pewnością nadal będę eksplorować nieodkryte przeze mnie zakątki Ameryki Południowej, która od lat jest moim ukochanym celem podróży – kończy z uśmiechem.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Szczepionka na raka? Niesamowity przypadek Anglika!

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz