Radni gminy Wierzchosławice zdecydowali, że ich samorząd nie dołoży się do remontu mostu w Ostrowie. Starostwo wnioskowało o blisko 900 tys. zł, które miały zostać przeznaczone na przeniesienie podwieszonej pod przeprawą kanalizacji. Radni jednogłośnie odrzucili ten wniosek twierdząc, że na żadnym z etapów starostwo nie informowało gminy o konieczności partycypowania w inwestycji i to w tak dużym zakresie.
Stary most w Ostrowie na Dunajcu zamknięto w listopadzie 2019, a w minionym roku rozebrano jego stalową konstrukcję i sprzedano jako złom. Obok wybudowano tymczasową kładkę technologiczną, na którą przełożono kanalizację służącą gminie Wierzchosławice. Przebudową przeprawy zajmuje się firma Wolmost z Rzeszowa w konsorcjum z Mostostalem z Kielc, która wygrała przetarg z najniższą ofertą wynoszącą 27,5 mln zł. Most po remoncie ma być przejezdny już w grudniu tego roku, na co niecierpliwie czekają mieszkańcy gminy Wierzchosławice i kierowcy. W maju do wójta gminy Wierzchosławice, Andrzeja Mroza wpłynęło pismo starosty tarnowskiego, Romana Łucarza, w którym wnioskował on o sfinansowanie w połowie przez gminę w 2022 roku kosztów rurociągu kanalizacji biegnącego przez most. Władze starostwa powiatowego twierdzą, że ta prośba była poprzedzona rozmowami wicestarosty Jacka Hudymy z przedstawicielami władz gminy Wierzchosławice. Okazuje się jednak, że niewiele to dało, bo radni podtarnowskiej gminy jednogłośnie podjęli decyzję odrzucającą prośbę starostwa.
– Radni negatywnie ustosunkowali się do wniosku starosty. W przyjętym stanowisku wskazali, że na żadnym z etapów starostwo powiatowe nie informowało gminy o konieczności partycypowania w inwestycji i w dodatku w tak dużym zakresie. W swoim oświadczeniu napisali, że konieczność zachowania sprawności urządzeń przesyłowych, ich ewentualnej przekładki czy zmiany lokalizacji nie jest więc następstwem konieczności modernizacji urządzeń przesyłowych, a wynika tylko i wyłącznie z obowiązków zarządcy drogi w zakresie zachowania przejezdności i bezpieczeństwa obiektu mostowego. Zadanie to w całości obciąża więc władze starostwa – mówi zastępca wójta gminy Wierzchosławice, Andrzej Barnaś. – Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie wójt gminy, jednak już teraz można powiedzieć, że przychyla się on decyzji radnych. Z informacji, jakie posiadam, wójt Andrzej Mróz chce jeszcze spotkać się ze starostą tarnowskim, Romanem Łucarzem, aby wyjaśnić nasze stanowisko i być może wypracować jakieś porozumienie. Warto zwrócić uwagę na fakt, że takie stanowisko poparli jednogłośnie wszyscy radni, również ci będący w opozycji do wójta. To pokazuje, że wszyscy mają na ten temat podobne zdanie. Radni słuchają też głosów mieszkańców, więc wydaje mi się, że poprzez swoją decyzję wyrazili też stanowisko większości naszego społeczeństwa. Nasza gmina ponosi wystarczająco dużo strat w wyniku zamknięcia mostu w Ostrowie, aby do tego jeszcze dokładać. Jest duży problem przejechania do Tarnowa czy do Mościc. Trzeba nakładać dodatkowe 20 minut jazdy samochodem. Cierpią na tym również przedsiębiorcy, którzy prowadzą swoje biznesy w niedalekim sąsiedztwie mostu, jak chociażby sklepy wielobranżowe, czy stacje benzynowe. Zamknięcie przeprawy spowodowało, że stracili mnóstwo dotychczasowych klientów.
Władze starostwa powiatowego są zszokowane decyzją radnych z Wierzchosławic. Absurdem nazywają twierdzenia włodarzy podtarnowskiej gminy, którzy mówią, iż potrzeba przekładania tej kanalizacji wynika z tego, że most musiał być rozebrany i gdyby przeprawa była na bieżąco remontowana, to nie uległaby ona całkowitej degradacji.
– To kompletne bzdury! – grzmi starosta tarnowski, Roman Łucarz. – Most musiał zostać rozebrany, ponieważ zagrażał bezpieczeństwu kierowców. Bieżące remonty nic by nie dały. Kanalizacja należy do gminy Wierzchosławice, więc to tamtejszy samorząd powinien pokryć koszty związane z jej przeniesieniem. W ubiegłym roku rozbiórka mostu i przeniesienie kanalizacji kosztowało nas w sumie 7 mln zł. Samo przeniesienie kanalizacji, to wydatek 4,5 mln zł. Otrzymaliśmy na ten cel z rezerwy ogólnej budżetu państwa 4 mln zł oraz 1 mln zł z województwa. Tym samym z własnego budżetu przeznaczyliśmy 2 mln zł. W związku z tym nie występowaliśmy do gminy Wierzchosławice o dofinansowanie. Teraz sytuacja się zmieniła. Z Rządowego Rozwoju Dróg Samorządowych możemy pokrywać z 80 proc. dofinansowania jedynie koszty kwalifikowane, a ponowne przeniesienie kanalizacji pod most nie jest tym kosztem. Wiąże się to z wydatkiem 2 mln zł. Wystąpiłem więc w maju z pismem od wójta gminy Wierzchosławice, aby dofinansował nas połową kosztów tej inwestycji. Budujemy drogę Karwodrza-Ładna i samorządy gmin Tuchowa i Skrzyszowa potrafiły dołożyć do tej inwestycji po 2 mln zł, ponieważ zdają sobie sprawę, że to prace z myślą o ich mieszkańcach. Podobnie postąpił burmistrz Zakliczyna, który za kwotę 1,2 mln zł remontuje… drogę powiatową, ponieważ z punktu widzenia tamtejszych mieszkańców jest to na tyle ważna inwestycja, że samorząd Zakliczyna sfinansuje ją z własnego budżetu. Sądziłem, że podobnie postąpią władze gminy Wierzchosławice. Czuję wielkie rozczarowanie, ponieważ do tej pory nie spotkałem się z sytuacją, aby jakiś samorząd tak jednoznacznie odmówił nam współpracy.
Władze starostwa powiatowego nie ukrywają, że w tej chwili analizowane są różne scenariusze. Jeden z nich zakłada, że w kolejnych latach inwestycje w gminie Wierzchosławice będą znacznie mniejsze. – Otrzymuję mnóstwo sygnałów od radnych z różnych gmin w powiecie tarnowskim, którzy burzą się, iż znaczna część naszego budżetu przeznaczana jest na remont mostu w Ostrowie. Tylko w przyszłym roku na ten cel będziemy zmuszeni przeznaczyć ponad 6 mln zł. Jeżeli gmina Wierzchosławice nie dołoży się do inwestycji, to ucierpią na tym inne gminy, w których zaplanowane prace trzeba będzie odłożyć w czasie, ponieważ musimy wygospodarować w naszym budżecie dodatkowe 900 tys. zł. Takie zachowanie władz gminy Wierzchosławice nie skutkuje jednak tym, że oddanie mostu do użytku mieszkańców się opóźni. Całkowite zakończenie remontu zaplanowane jest na marzec przyszłego roku i jestem przekonany, że ten termin zostanie przez nas zachowany – dodaje Roman Łucarz.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.