Przeludnienie - mit czy fakt? Stwierdzenie o przeludnieniu mogło oznaczać zarówno coś, co już istnieje lub co ma w najbliższych czasach nastąpić...

Przeludnienie – mit czy fakt?

Przeciętny człowiek przesiąknięty dzisiejszymi ideałami konsumpcjonizmu, czyli skupianiem swoich działań między innymi na nieustannym zapewnianiu sobie doczesnego dobrobytu – raczej nie zastanawia się nad krótkimi stwierdzeniami, którymi szastają funkcjonariusze światowego systemu, czyli najprościej mówiąc wielcy tego świata.

Ostatnio zdałem sobie sprawę z tego, że sam, totalnie nie interesując się żywnością i omijając raczej portale związane ze zdrowym odżywaniem – byłem w pewnym sensie ofiarą tego typu działań, bowiem jeszcze kilka lat temu nie zaprzeczyłbym temu, że tłuszcz jest jedną z głównych przyczyn, o ile nie główną przyczyną otyłości. A przecież jest to nieprawda, o czym świadczy jeden z artykułów Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w którym zakwalifikowano to stwierdzenie jako „bardzo szkodliwy mit”.

Może właśnie dlatego przeciętni ludzie w dziecinnie łatwy sposób dają sobie wciskać różne kity, które zagnieżdżają się w ich podświadomości? Tacy ludzie nie mają ochoty na przeczytanie całego artykułu a tym bardziej kilku artykułów z różnych informacyjnych źródeł oraz ich porównanie. Taka ignorancja prowadzi do wielu nieporozumień, np. w międzyludzkich dyskusjach.

Świadczy o tym prosty przykład, który przychodzi mi do głowy: Na jednym z polsko-języcznych portali pojawił się artykuł, który swoim nagłówkiem wspominał o wielodzietnej rodzinie. Pod postem na Facebooku pojawiły się zapewne prześmiewcze komentarze (w towarzystwie odpowiednich emotek), w których pojawiła się też wzmianka o 500+ (oczywiście chodzi o znany nam raczej program PiSowskiego rządu w Polsce). Po zaglądnięciu do artykułu okazało się, że jest to rodzina żyjąca na co dzień w USA. Wniosek jest następujący: niejeden internauta zdąży wyśmiać, jednocześnie nie zaglądając choćby do początku artykułu. I takich przykładów można znaleźć mnóstwo.

Przechodząc do sedna sprawy zaznaczam swoje głębokie przekonanie o tym, że niejednokrotnie lub kiedykolwiek mieliście okazję usłyszeć stwierdzenie o przeludnieniu planety, jakoby nie mogła ona wyżywić już wszystkich swoich mieszkańców. Stwierdzenie o przeludnieniu mogło oznaczać zarówno coś, co już istnieje, pogłębia się lub co ma w najbliższych czasach nastąpić.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Mięso? Nie, dziękuję...

Czytając ostatnio książkę „Masoneria – nieszczęście naszych czasów” autorstwa Petera Bielika (słowacki publicysta zajmujący się problematyką państwa Słowacji i masonerią) doszedłem do wniosku, że jeden z fragmentów pracy tego słowackiego publicysty rażąco demaskuje stwierdzenie o przeludnieniu, a w zasadzie udowadnia, że jest to po prostu mit, oszustwo.

Cytuję ten fragment:

„Kulturę śmierci wspiera również swą teorią o zagrażającym przeludnieniu ziemi – maltuzjanizmem. Dlatego ponoć konieczne jest powstrzymanie wzrostu liczby obywateli ziemi choćby za pomocą niemoralnych środków. Maltuzjanizm ignoruje ludzkość i troskę Boga, który oferuje współpracującemu społeczeństwu środki do godziwego życia. Potwierdza to nawet niespełnione proroctwo autora tej nauki, masona Malthusa z roku 1788. Według niego Anglia miała nie być zdolna do wyżywienia swoich obywateli już w roku 1850. Dziś Anglia ma kilkakrotnie więcej obywateli niż w roku 1850, ale potrafi ich wszystkich utrzymać. Maltuzjanizm szerzy się również za pośrednictwem maltuzjańskiej społeczności, którą założyli i którą kierują głównie masoni. Ale nawet kolejne katastroficzne proroctwa maltuzjańskie o wybuchu śmierci głodowej z powodu przeludnienia, np. w Indiach po roku 1970, nie spełniły się. Indie przed tą datą przeszły zieloną rewolucję w gospodarce i nawet stały się znaczącym eksporterem zbóż. Maltuzjanizm intensywnie propagowało również najsławniejsze masońskie centrum prognostyczne, Klub Rzymski, założony w roku 1968 przez przedstawicieli świata finansowego, np. byłego dyrektora firmy Fiat, Aurelia Pecceiego, masona. Ten klub fałszywych proroków wydał w roku 1972 sprawozdanie Granice wzrostu w nakładzie 30 milionów egzemplarzy. Książka miała katastroficzną i naukowo nieuzasadnioną treść. Na przykład w roku 1953 żyło na ziemi 2,7 mld ludzi, w roku 1978 już 4 miliardy. Ale i produkcja jedzenia na świecie w przeliczeniu na jednego obywatela przez ten czas wzrosła o 20 procent. W obecnych warunkach ziemia jest w stanie wyżywić 13-14 mld ludzi, podwójną liczbę stanu obecnego , a dodatkowo wraz z rozwojem nauki możliwości ziemi niewątpliwie jeszcze wyraźnie się zwiększą. Brak jedzenia nie jest spowodowany brakiem jego naturalnych źródeł, tylko jego niesprawiedliwym dzieleniem, w którym masoni mają swój udział. Obecnie w większości państw, znajdujących się pod wyraźnym wpływem masonów, istnieje problem nie wzrostu, ale spadku przyrostu obywateli”.

Fragment ten dowodzi, że obecnie przeludnienie nie istnieje, pomimo iż łatwo jest dostrzec, że przy obecnej około 8-miliardowej społeczności Ziemi jej liczba ludności wzrosła od wspomnianego w przytoczonym fragmencie 1953 roku około 3-krotnie, przy czym teoria maltuzjanizmu powstała ponad 200 lat temu, pod koniec XVIII wieku, gdy Ziemię zamieszkiwało niecałe miliard mieszkańców.

WARTO PRZECZYTAĆ:   List otwarty do polityków Trzeciej Drogi i Konfederacji, a także do ich wyborców

Być może straszenie przeludnieniem to jedynie środek do osiągnięcia jakiegoś celu. Nie napiszę już w tym artykule, o jaki może tutaj chodzić. W każdym razie dane w przytoczonym fragmencie w moim odczuciu mówią same za siebie co do stwierdzeń o przeludnieniu…

Autor: Mateusz Dyja

Dodaj komentarz