Koci azyl w Tarnowie, prowadzony przez Krzysztofa Giemzę, prezesa Fundacji Zmieńmy Świat, już dawno nie zamieszkiwało tyle kotów, jak ma to miejsce obecnie. 2019 rok jest najgorszym z ostatnich lat pod względem liczby adopcji czworonogów. Od stycznia do tej pory nowych właścicieli znalazło zaledwie 40 zwierzaków. To spory problem przede wszystkim dla tych kotów, które wciąż czekają na pomoc.

W lipcu i sierpniu nowych właścicieli znalazło zaledwie cztery czworonogi!

Obecnie tarnowski koci azyl zamieszkuje 43 koty i kotki. To zdecydowanie za dużo, ponieważ obiekt dostosowany jest do przyjęcia 30 czworonogów. Prezes Fundacji Zmieńmy Świat, Krzysztof Giemza, który prowadzi azyl, jest załamany. Twierdzi, że tak wielu porzucanych kotów nie było już dawno. – Niestety to spory problem dla naszego azylu. Co prawda mamy wolontariuszy, ale koszty utrzymywania zwierząt systematycznie idą w górę. W tej chwili jedynie samo leczenie weterynaryjne naszych kociaków kosztuje nas 5 tys. zł miesięcznie. Kiedy przydarzą się nadzwyczajne przypadki wymagające trudnych operacji, konsultacji specjalistów, dodatkowych badań, koszty rosną jeszcze bardziej. Trzeba również pamiętać, że do tego dochodzi konieczność zakupu karmy, środków czystości, środków do dezynfekcji, opłaty za prąd, czy wodę. Poza tym dokarmiamy też koty wolnożyjące, których jest blisko pół tysiąca! Prowadzimy też akcję sterylizacji tych kotów. Brak adopcji powoduje, że problem braku pieniędzy ciągle się pogłębia. W tym celu zorganizowaliśmy nawet specjalną zbiórkę w internecie, aby poprosić ludzi o wsparcie.

Prezes Fundacji Zmieńmy Świat nie potrafi wytłumaczyć, skąd spadek zainteresowania adopcją kotów. W lipcu i sierpniu nowych właścicieli znalazło zaledwie cztery czworonogi! Od początku roku azyl opuściło 40 kociaków. W porównaniu do poprzednich lat to spadek o około 30 proc. – Być może wpływ mają na to koszty związane z utrzymaniem kota? Nie są one jednak, aż tak duże, aby zanotować aż taki spadek zainteresowania kotami – mówi Krzysztof Giemza.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Gabriela Hudyka - mistrzyni dwóch kółek

Ewa Duda, mieszkanka jednej z podtarnowskich gmin jest właścicielką trzech kotów. Uważa, że dla ludzi samotnych zakup lub adopcja kota to świetne rozwiązanie. – Miesięczne utrzymania kota, to wydatek około 150 zł. Składa się na niego zakup karmy, wizyty u weterynarza, zakup akcesoriów do pielęgnacji, zakup kuwety, żwirku, czy przygotowanie legowiska. Decydując się na kota, musimy zdawać sobie sprawę, że musi być on traktowany jako pełnoprawny członek naszej rodziny. Być może to właśnie nie koszty, a wizja odpowiedzialności powoduje, że coraz mniej osób decyduje się na adopcję tych czworonogów? Ja bez swoich kociaków nie wyobrażam sobie życia. Umilają mi czas swoją obecnością i sprawiają radość moim dzieciom. Zaopiekować się kotem jest również zdecydowanie łatwiej niż psem. Możemy zostawić go samego w domu, a także nie wymaga on tylu spacerów.

Koty, które trafiają do kociego azylu w Tarnowie, przebywają w nim średnio od miesiąca do pół roku. Najmłodsze kotki, które można adoptować, muszą skończyć co najmniej 3 miesiące. Każdy z kotów przebywających w azylu ma za sobą kastrację i sterylizację. – Ludzie pytają nas często, czy czworonogi nie sprawiają nam problemu. W żadnym wypadku! Uwielbiamy się nimi opiekować, ale jeszcze większą radość sprawia nam, kiedy uda się nam znaleźć dla nich dom. Do tej pory mieliśmy zaledwie jeden przypadek, kiedy kot został nam zwrócony. Jedna z kobiet po 4 miesiącach oddała nam czworonoga, ponieważ… przeceniła swoje możliwości opieki nad nim. Przed każdą adopcją sprawdzamy, czy potencjalny nowy właściciel kotka spełnia podstawowe wymagania takie jak: zapewnienie odpowiedniej opieki, zdolność finansowa związana z utrzymaniem czworonoga, sprawdzamy, czy w domu przebywają inne zwierzęta, a także to jakie panują warunki mieszkaniowe – np. w sytuacji, kiedy ktoś mieszka w bloku, czy posiada osiatkowany balkon. Dopiero spełniając wszystkie te wymagania, możemy oddać kota w inne ręce – mówi Krzysztof Giemza.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Komary atakują!

Największą radość opiekunom kociego azylu sprawiają sytuacje, kiedy uda się uratować życie czworonoga. Jeden z kotów o imieniu Misiek trafił do placówki z obiektów działkowych w tragicznym stanie. Jedynym ratunkiem była dla niego transfuzja krwi. Ostatecznie po dwóch latach spędzonych w azylu, Misiek w końcu znalazł dom. Trafił do właścicieli z Łęgu Tarnowskiego, gdzie jest jedynym kotem w domu i ma zapewnioną opiekę na najwyższym poziomie.

– W takich sytuacjach zdajemy sobie sprawę, że to, co robimy, ma sens. Przez kilkanaście lat działania azylu z ponad 2 tys. kotów, tylko kilku nie udało się nam pomóc. Około 20 proc. z nich wypuszczanych jest przez nas na wolność, bo nie nadają się do adopcji. Co ciekawe osobami, które decydują się na adopcję, wcale nie są starsze, bezdzietne panie. Zdecydowaną większością są osoby w średnim wieku. Jeżeli już ktoś chce adoptować kota, przede wszystkim zwraca uwagę na jego wygląd. Bardzo dużą popularnością cieszą się rude i trójkolorowe koty. Mniejsze powodzenie mają natomiast koty czarne i tzw. buraczki – tłumaczy prezes Fundacji Zmieńmy Świat i dodaje, że liczy na to, iż wkrótce kolejne koty znajdą swój nowy dom. – W tej chwili z 43 kotów, które u nas się znajdują, do adopcji nadaje się 25 kociaków. Reszta czworonogów jest przez nas leczona. Będziemy starać się poprzez różnego rodzaju akcje marketingowe zachęcać ludzi do przygarnięcia kotów pod swój dach. Tylko poprzez adopcję, która sprawi, że w naszej placówce pojawi się wolne miejsce, jesteśmy w stanie uratować kolejne koty, które czekają na naszą pomoc. Telefon dzwoni do nas przez cały czas, a my musimy odmawiać, bo nie mamy możliwości przyjęcia czworonoga pod swój dach. Liczę na to, że osób, którym zależy na dobru zwierząt, z czasem będzie przybywać.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Wojnicz: Zamieszanie wokół mozaiki

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz