Mieszkańcy powiatu tarnowskiego narzekają na komary, których w ostatnim czasie zatrważająco dużo pojawiło się w ich ogródkach. Gorąca i wilgotna aura przygotowała idealne warunki do namnażania się komarów, których liczba jest największa od lat. Włodarze gmin z naszego powiatu zapowiadają walkę z komarami i w tym celu napisali wspólny wniosek do wojewody małopolskiego o dofinansowanie odkomarzania. Pytanie tylko, czy ta walka rzeczywiście okaże się skuteczna?
Gigantyczna liczba komarów to efekt majowych ulew, przez które powstały liczne rozlewiska wody, w których mnożyły się owady. Mieszkańcy powiatu tarnowskiego twierdzą, że przez komary nie potrafią wyjść wieczorem z domu, bo za chwilę wracają cali pogryzieni.
– To tragedia. Nie pamiętam, aby komarów było aż tak dużo. Wieczorami dzieci trzymam w domu, bo inaczej są całe pogryzione. Najgorzej jest w nocy. Jeżeli otworzysz okno, komar wlatuje do pomieszczenia i nie daje ci spać. Kiedy zamykasz okno, spać nie daje ci zbyt wysoka temperatura. Trzeba podjąć radykalne kroki, bo tak nie da się dalej żyć. Być może potrzebne jest przeprowadzenie akcji odkomarzania podobnej do tej, która miała miejsce w 2010 roku. Wówczas przekazano na nią kilka milionów złotych. Czekamy, aż w końcu ktoś pomoże nam pokonać tę plagę – mówi jeden z mieszkańców Skrzyszowa, mieszkający w pobliżu tamtejszego zbiornika retencyjnego.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało niedawno, że dotknięte przez powódź gminy z Małopolski, Podkarpacia i Świętokrzyskiego będą mogły, za pośrednictwem wojewodów, wnioskować do MSWiA o dofinansowanie na walkę z komarami. Rząd uruchomi na ten cel środki finansowe z rezerwy ogólnej. O dofinansowanie będą mogły się ubiegać tylko te gminy, które uzyskają pozytywne opinie związane z bezpieczeństwem sanitarnym i ochroną środowiska.
W ostatnich dniach wójtowie i burmistrzowie powiatu tarnowskiego napisali wspólny wniosek do wojewody małopolskiego o dofinansowanie odkomarzania. Włodarze gmin piszą w nim, że muszą stawić czoła największej od 20 lat pladze komarów. Zalegająca woda oraz wysoka temperatura powietrza sprzyja dalszemu rozwojowi tych owadów. Co więcej, w przesłanym do wojewody piśmie twierdzą oni, że sytuacja jest znacznie poważniejsza od tej, która miała miejsce w 2010 roku. Skala zjawiska jest tak duża, iż uniemożliwia mieszkańcom prowadzenie podstawowych czynności gospodarczych i bytowych. Dodatkowo włodarze gmin mają również obawy, że komary mogą w łatwy sposób roznosić choroby i wirusy. Koszt zabiegu odkomarzania z samolotu jest zbyt wielki i przekracza możliwości finansowe gmin w naszym powiecie, natomiast akcja odkomarzania poprzez użycie środków owadobójczych nie przynosi spodziewanych efektów.
Burmistrz Tuchowa Magdalena Marszałek liczy na pomoc wojewody, jednak jest świadoma tego, że może się ona okazać kroplą w morzu potrzeb. – Największy problem z komarami mamy na terenach zalewowych, blisko lasów i tam, gdzie występują niewielkie bajorka. W sporządzonym przez nas wniosku do akcji odkomarzania zgłosiliśmy tereny zalewowe wzdłuż rzeki Białej. W tym przypadku akcja kosztowałaby nas około 120 tys. zł, z czego moglibyśmy liczyć na 80 proc. dofinansowania. Niestety w żadnym wypadku nie możemy pozwolić sobie na odkomarzanie całej gminy. Z naszych wyliczeń wynika, że wiązałoby się to z wydatkiem rzędu… 1,2 mln zł. Takich pieniędzy nie mamy. Namawiamy naszych mieszkańców, aby sami starali się walczyć z komarami za pomocą różnych środków chemicznych i owadobójczych. Mamy informację od pewnej mieszkanki, że takie działania przynoszą efekt i plaga komarów w ogródkach maleje o ponad połowę. Nie wiemy jeszcze, kiedy moglibyśmy otrzymać wsparcie od wojewody. Na razie wysłaliśmy jedynie wniosek i czekamy na odpowiedź. Z informacji, jakie posiadam, każda gmina, której przyznane zostanie wsparcie finansowe, będzie musiała we własnym zakresie przeprowadzić akcję odkomarzania. W naszym przypadku na pewno nie użyjemy do tego samolotu. Koszty byłyby zbyt duże.
Dr hab. Stanisław Knutelski z zakładu entomologii Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych w Krakowie twierdzi, że duża liczba komarów spowodowana jest m.in. coraz większą ilością oczek wodnych i basenów dla dzieci na prywatnych posesjach. – Dodatkowo po olbrzymich opadach deszczu, które miały miejsce w maju, w różnych zagłębieniach nagromadziła się woda. To idealne środowisko dla komarów. Komary, które zazwyczaj są aktywne w nocy, teraz gryzą nas również w dzień w okolicach działek, czy lasu. Pomimo tego, że gatunków komarów jest kilkanaście, ważne, iż żaden z nich nie roznosi obecnie malarii. Czy akcja odkomarzania jest potrzebna, trudno mi powiedzieć. Boję się, że chcąc zaspokoić naszą wygodę, możemy zniszczyć inne owady, które zapylają kwiaty i rośliny w tym również pszczoły, a przecież tych jest coraz mniej. W sytuacji, kiedy przez kilka kolejnych dni za oknem będzie ciepło i opady ustaną, to komary zginą śmiercią naturalną. Mają one określony czas żywotności i nawet jeżeli złożą jaja, to przy wysokich temperaturach nic się z nich nie rozwinie. Jestem pewny, że za chwilę zupełnie zapomnimy o gryzących nas owadach…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.