Czy będziemy chodzić… niewyprasowani?

Wśród najbardziej nielubianych prac domowych najczęściej wskazujemy na prasowanie. I chociaż dla niektórych osób jest to sposób na relaks i odprężenie, to wciąż znaczna część z nas nienawidzi trzymania żelazka w dłoni. W Światowy Dzień Środowiska Fundacja WWF Polska oraz Stowarzyszenie EkoLubelszczyzna zorganizowali specjalną akcję, mającą na celu redukcję ilości prasowanych rzeczy ze względu na fakt, iż prasowanie wywiera niekorzystny wpływ na środowisko, prowadząc m.in. do ocieplenia klimatu. Czy rzeczywiście moglibyśmy przestać korzystać z żelazka?

Tarnowianie pytani przez nas o to, czy wyobrażają sobie życie bez żelazka, mają różne opinie na ten temat, jednak większość uważa, że nie byłaby w stanie chodzić na co dzień w niewyprasowanych ubraniach.

Jakiś czas temu CBOS przeprowadził sondaż, z którego wynika, że w zdecydowanej większości gospodarstw wyłącznie na kobietach spoczywa pranie, prasowanie i gotowanie. Według wyników badania w Polsce prasowaniem zajmuje się 81 proc. kobiet. Nie oznacza to jednak, że panie miłują się w spędzaniu kilkunastu minut dziennie z żelazkiem w dłoni. W ubiegłym roku, na zlecenie Procter&Gamble, firma Bilendi przeprowadziła europejskie badanie konsumenckie, którego celem było zgromadzenie spostrzeżeń respondentów w zakresie codziennych prac domowych. Według pozyskanych danych, najwięcej respondentów z Europy wskazało, że prasowanie (38 proc.) to najbardziej złożony obowiązek domowy, z jakim musimy mierzyć się na co dzień. Ankietowani twierdzili, że zajęcie to jest nie tylko czasochłonne, ale do ukończenia go z sukcesem trzeba wykonać wiele niejednokrotnie trudnych kroków.

W Światowy Dzień Środowiska Fundacja WWF Polska oraz Stowarzyszenie EkoLubelszczyzna zorganizowali specjalną akcję, mającą na celu redukcję ilości prasowanych rzeczy. Okazuje się bowiem, że prasowanie nie tylko zabiera mnóstwo czasu, ale również wywiera niekorzystny wpływ na środowisko, prowadząc m.in. do ocieplenia klimatu. – Celem naszej akcji, którą nazwaliśmy #niewyprasowani, jest zwrócenie uwagi nie tylko na temat oszczędzania energii, ale i źródeł jej pochodzenia. Energia, której używamy w Polsce, w 80 proc. pochodzi z węgla, co bezpośrednio wpływa na zmianę klimatu. Jeżeli chcemy uniknąć klimatycznej katastrofy, a skutki zmiany klimatu odczuwamy już dziś w postaci fali upałów, susz, trąb powietrznych, musimy odejść od paliw kopalnych i przestawić się na źródła odnawialne – mówi Katarzyna Karpa-Świderek, rzecznika prasowa WWF Polska. – Pół godziny prasowania to tyle energii co oświetlenie mieszkania 15-oma żarówkami LED przez 5 godzin. Zrezygnowanie z prasowania pół godziny dziennie to oszczędność 220 zł na rok, a także oszczędność ok. 300 kg CO2 w skali roku.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Marnujemy mnóstwo jedzenia!

Według informacji podanych przez Stowarzyszenie EkoLubelszczyzna przeciętne polskie gospodarstwo domowe poświęca prasowaniu co najmniej 1 godzinę tygodniowo. W ciągu roku, który liczy 52 tygodnie, prasowanie zajmuje co najmniej 52 godziny, czyli 2 doby i 4 godziny. Liczba gospodarstw domowych w Polsce to około 13,6 miliona. Łącznie koszt zużycia energii na prasowanie, poniesiony przez polskie gospodarstwa domowe w ciągu roku to 972 mln zł. Członkowie stowarzyszenia nie ukrywają, że prasowanie, poza wyjątkowymi sytuacjami, jest czynnością nonsensowną. Jego efekty prawie nigdy nie są ani trwałe, ani w pełni zadowalające. Prasowanie wymaga poświęcenia czasu, pieniędzy oraz wysiłku w pozycji niekorzystnej dla organizmu, dlatego Światowy Dzień Środowiska był dniem szczególnym, ponieważ zorganizowana tego dnia ogólnopolska akcja #niewyprasowani cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Poszczególne osoby dzieliły się na portalach społecznościowych zdjęciami swoim niewyprasowanych ubrań, w których spędzili dzień w pracy, czy w szkole.

Tarnowianie pytani przez nas o to, czy wyobrażają sobie życie bez żelazka, mają różne opinie na ten temat, jednak większość uważa, że nie byłaby w stanie chodzić na co dzień w niewyprasowanych ubraniach. – Mimo wszystko byłoby mi wstyd, idąc do pracy w niewyprasowanej sukience. Podobno nie ocenia się ludzi po wyglądzie, ale nie da się ukryć, że wygląd również ma znaczenie – mówi pani Jadwiga. Nieco inne zdanie na ten temat ma pan Ryszard, który mieszkając na obrzeżach miasta, swoje ubrania wiesza na zamontowanym w ogródku wieszaku. – Nie zawsze trzeba sięgać po żelazko. Dobrze rozwieszone ciuchy po praniu, złożone i schowane, nie są pogniecione. Zresztą jest dużo więcej sposobów na to, aby nasze ubrania wyglądały schludnie bez prasowania. Można użyć w tym celu rondla, ale również w zagniecionych miejscach można popsikać je wodą, a następnie wygładzić dłonią. Dobrym sposobem jest również spryskanie zgniecionej koszuli… octem. Po wyschnięciu będzie idealnie prosta.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Nie lubią cię "na mieście"? Naprawdę?

Michał Sowiński z tarnowskiej pralni ekologicznej PERS uważa, że raczej trudno spodziewać się, że tarnowianie z dnia na dzień zrezygnują z prasowania. – W ostatnim czasie odnotowujemy wzrost prasowania koszul w naszej firmie. Usługa prania i prasownia kosztuje u nas zaledwie 6,99 zł i wiele osób woli zapłacić taką kwotę, niż stać kilka dobrych minut z żelazkiem w dłoni. Niektórzy klienci potrafią przynieść całe pakiety składające się z 30 koszul. Dużo osób stawia na wygodny tryb życia, przy okazji nie chcąc tracić swojego cennego czasu i dlatego wybierają pralnie. Da się również zauważyć, że znaczna część tarnowian dba o swój wygląd. Większości z nas zależy na dobrej prezencji, więc prasowanie koszul raczej nigdy nie zniknie z naszej kultury, a przynajmniej nie w najbliższym czasie – mówi Michał Sowiński i dodaje, że tylko niewielka ilość koszul jest w stanie dojść do siebie po praniu i powieszeniu na sznurku, omijając przy tym prasowanie. – Dużo większą ilość stanowią koszule, których wyprasowanie żelazkiem jest koniecznością. Nasza firma korzysta na co dzień z urządzeń energooszczędnych, więc podejrzewam, że są bardziej ekologiczne, niż żelazka stosowane w domu. Zwracamy również uwagę na to, aby środki do prania były biodegradowalne. Staramy się więc jak najmniej negatywnie wpływać na środowisko.

W podobnym tonie wypowiada się Witold Janiszewski, który w Tarnowie prowadzi magiel. – Oczywiście zainteresowanie jest mniejsze niż jeszcze w latach 80., ale osób przynoszących do mnie swoje firanki, obrusy, pościel naprawdę nie brakuje. Trzeba pamiętać, że prasujemy nasze tkaniny nie tylko ze względu na estetykę. Żelazko nie tylko pomoże pozbyć się nagromadzonej wilgoci, ale wysoka temperatura również zabije bakterie. To absolutnie wystarczy, by pozbyć się paskudnych zarazków. Często poszczególnym osobom nie opłaca się wykonywać takich czynności w domu, więc z rzeczami do prasowania zjawiają się u mnie, bo i ceny nie odstraszają, wynosząc 3,90 zł za kilogram. Jest spora grupa osób, która odwiedza mnie jedynie raz w roku, tuż przed ważnymi świętami, ale są i tacy, którzy przychodzą do mnie co dwa tygodnie. Być może rzeczywiście prasowanie wpływa negatywnie na środowisko, ale trudno mi sobie wyobrazić, że z dnia na dzień będziemy chodzić w niewyprasowanych ciuchach, czy spać w niewyprasowanej pościeli. Zbyt dużą wagę przykładamy do wyglądu, który ma pozytywny wpływ na nasze samopoczucie…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Powiat tarnowski: Duże inwestycje i blisko 10 mln zł deficytu

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz