I czym tu dojechać?

Przez panującą pandemię koronawirusa, a także rządowe obostrzenia przewoźnicy postanowili nie tylko drastycznie ograniczyć kursy busów i autobusów, ale również zawiesić swoją działalność na niektórych trasach. Władze gmin w powiecie tarnowskim zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i podejmują różne kroki, aby umożliwić swoim mieszkańcom transport do Tarnowa.

Najlepszą sytuację mają mieszkańcy gminy Tarnów, dzięki temu, że tamtejszy samorząd ma podpisaną umowę z miastem.

Gminy muszą dopłacać

Redukcja połączeń autobusowych z Tarnowem rozpoczęła się już w momencie zamknięcia szkół. Sytuacja pogorszyła się 1 kwietna, kiedy weszły w życie nowe obostrzenia dotyczące walki z koronawirusem. W związku z epidemią od tego dnia w Polsce nie można swobodnie przemieszczać się poza celami: bytowymi, zdrowotnymi, zawodowymi, wykonywania wolontariatu w walce z koronawirusem czy załatwiania niezbędnych spraw życia codziennego. Obowiązek pozostania w domu nie dotyczy jedynie dojazdu do pracy czy załatwiania niezbędnych codziennych potrzeb, takich jak zakup jedzenia, lekarstw czy opieki nad bliskimi. Nowe zapisy wraz z wcześniejszymi restrykcjami mówiącymi o tym, że w autobusie nie może podróżować więcej osób niż 50 proc. liczby miejsc siedzących, spowodowały, że przewoźnicy albo zaczęli znacznie ograniczać ilość kursów, albo całkowicie je likwidować.

– Sytuacja jest dramatyczna! – grzmi burmistrz Radłowa, Zbigniew Mączka. – Zanim zamknięto most w Ostrowie, mieliśmy aż 32 kursy na trasie Radłów – Tarnów. Po zamknięciu mostu zostało ich 15, a teraz, kiedy wszyscy dookoła walczą z koronawirusem, tych kursów zostało raptem cztery… Jeszcze do niedawna mieliśmy kursy wewnętrzne od Wietrzychowic przez Radłów do Wierzchosławic i do Tarnowa, a dziś tego nie ma! Nie wiem, dlaczego starostwo powiatowe nie reaguje w tej sprawie. Coś w końcu trzeba z tym zrobić, bo inaczej gminy zostaną odcięte od świata.

W podobnej sytuacji znaleźli się mieszkańcy gminy Ryglice. Tam z kolei burmistrz Paweł Augustyn postanowił dofinansować z gminnego budżetu prywatnego przewoźnika, aby tylko dowoził mieszkańców Ryglic do Tarnowa i z powrotem. – Gminy boją się dofinansowywać prywatne kursy autobusów, bo zdaniem niektórych burmistrzów i wójtów jest to niezgodne z prawem. My musieliśmy się zdecydować na taki ruch, ponieważ bez niego przewoźnik zawiesiłby kursy. Udało nam się uratować po jednym porannym kursie z Lubczy oraz z Kowalowej przez Ryglice do Tarnowa, a także po jednym powrotnym po południu. Nie każdy z naszych mieszkańców ma samochód, w związku z tym postanowiliśmy w kwietniu sfinansować przewóz szczególnie tych osób, które jadą pracować do szpitali, czy sklepów i w ten sposób pomagać funkcjonować społeczeństwu. Nasza gmina pokrywa w całości koszty utrzymania linii, które wynoszą około 20 tys. zł miesięcznie, więc pasażerowie nie płacą za bilety – mówi Paweł Augustyn.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Mikrokawalerki szansą dla młodych tarnowian?

Na dopłatę do przewoźników zdecydowały się również gminy: Ciężkowice, Tuchów, Rzepiennik Strzyżewski oraz Szerzyny, dzięki czemu i tamtejsze samorządy zapewniły swoim mieszkańcom dojazd do Tarnowa. W Tuchowie została zachowana liczba porannych i popołudniowych kursów. Dodatkowo mieszkańcy mogą również korzystać z pociągu. Z Szerzyn w kierunku Tarnowa przez Rzepiennik Strzyżewski kursują dwa autobusy. Jeden o godz. 5:20, a drugi o 6:20. – Umówiliśmy się z przewoźnikiem, aby nie zawieszał kursów i dopłacamy do przewozu 5 tys. zł miesięcznie – mówi z kolei burmistrz Ciężkowic, Zbigniew Jurkiewicz. – Autobus wyrusza w trasę z centrum naszej miejscowości tuż po godz. 7 rano. Dodatkowo nasi mieszkańcy mogą skorzystać z pociągu i udać się na stację PKP w Bogoniowicach. Mają tam do swojej dyspozycji jeden robotniczy pociąg w kierunku Tarnowa, a także drugi pociąg, który wyrusza w trasę po godz. 7. W obecnej sytuacji na komunikację nie możemy narzekać. Zapewniliśmy mieszkańcom taki transport, na jaki w tej chwili mogliśmy sobie pozwolić.

Wietrzychowice bez transportu

W najgorszym położeniu znalazła się gmina Wietrzychowice, która całkowicie została pozbawiona połączenia z Tarnowem. – Przewoźnik poinformował nas, że nie jest w stanie realizować swoich usług. Na obecną chwilę naszym mieszkańcom pozostaje więc skorzystać jedynie z samochodów – ubolewa wójt gminy Wietrzychowice, Tomasz Banek. – Wysłaliśmy pismo do starostwa powiatowego z prośbą, aby zorganizowało transport na terenie całego powiatu. Z naszego punktu widzenia wcale nie musielibyśmy mieć bezpośredniego połączenia z Tarnowem. Wystarczające byłoby dla nas połączenie z Łęgiem Tarnowskim lub z Wierzchosławicami skąd do Tarnowa nasi mieszkańcy mogliby przedostać się koleją.

W Skrzyszowie władzom tamtejszej gminy udało się ostatecznie porozumieć z przewoźnikami, dzięki czemu zorganizowano cztery kursy na linii Skrzyszów – Tarnów. – Musimy dopłacać do tych kursów, ale są to szczególne okoliczności – mówi wójt tamtejszej gminy, Marcin Kiwior. – Pozamykano szkoły, galerie handlowe oraz większość firm, dlatego liczba osób korzystających z transportu publicznego również znacznie zmalała. Chcemy jednak pomóc tym ludziom, którzy do pracy muszą w jakiś sposób dotrzeć. Obecnie funkcjonują u nas połączenia na trasach Pogórska Wola – Ładna, Szynwałd – Skrzyszów oraz Łękawica – Skrzyszów. Cała gmina jest więc ze sobą skomunikowana i z każdej naszej miejscowości można dotrzeć do Tarnowa.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Bo zupa była za słona...

Najlepszą sytuację mają mieszkańcy gminy Tarnów, dzięki temu, że tamtejszy samorząd ma podpisaną umowę z miastem. Wszystkie miejscowości w gminie są objęte komunikacją na podstawie rozkładów jazdy sobotnio-niedzielnych. Trzeba jednak dodać, że władze gminy Tarnów płacą za ten komfort ponad 3 mln zł w skali roku.

Niewiele gorzej prezentuje się sytuacja w gminie Pleśna. Tamtejsza gmina posiada trzy linie komunikacyjne MPK, dzięki czemu z Pleśnej do Tarnowa kursuje wiele autobusów. Dodatkowo można skorzystać również z pociągu. Poza tym władze gminy postanowiły wykorzystać jeden ze swoich autokarów, które służyły przy transporcie uczniów do szkół i zabezpieczyć połączenie na linii Szczepanowice – Dąbrówka Szczepanowska – Janowice. Przewozy dla mieszkańców na tym odcinku są darmowe.

Wkrótce zabraknie kierowców?

Jak długo uda się utrzymywać obecnie funkcjonujące kursy zależeć będzie od sytuacji związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w naszym kraju, zwłaszcza że jak usłyszeliśmy w starostwie powiatowym, tamtejsze władze nie biorą pod uwagę zorganizowania transportu międzygminnego. – Nie możemy dokładać do wszystkich gmin tak dużych pieniędzy. Po pierwsze nie mamy zarezerwowanej takiej kwoty w budżecie. Po drugie nie możemy organizować transportu pomiędzy dwoma powiatami, a trzeba pamiętać, że miasto Tarnów, to powiat grodzki – mówi starosta tarnowski, Roman Łucarz i dodaje – Niektóre gminy dysponują swoimi busami, które dowoziły uczniów do szkół. Takie pojazdy można wykorzystywać, aby zapewnić swoim mieszkańcom transport do zakładów pracy. Kierowcy busów i tak są zatrudnieni na etaty. Pozostają jedynie koszty związane z zakupem paliwa, które mogłyby pokryć osoby korzystające z transportu. Wydaje mi się, że dla wielu gmin byłoby to dobrym i najtańszym rozwiązaniem.

Przedstawiciele firmy transportowej Feniks ubolewają, że gminy nie chcą dopłacać do utrzymania kursów. Brak takich działań może doprowadzić do sytuacji, że zawieszone zostaną wszystkie linie. – Działamy w konsorcjum trzech firm. Od 1 kwietnia zawiesiliśmy w całości wykonywanie komunikacji regularnej. Pasażerów było coraz mniej, a my nie chcieliśmy narażać na zarażenie koronawirusem osób, które decydowały się na transport, a także naszych kierowców. Działamy w innej specyfice niż MPK. Nie jesteśmy w stanie wydzielić specjalnego miejsca dla kierowcy, który jest u nas kierowcą-konduktorem. Zanim zawiesiliśmy kursy, poinformowaliśmy o tym władze gmin, w których działamy. Początkowo odzew otrzymaliśmy jedynie z gminy Rzepiennik Strzyżewski, której wójt zaproponował, że może ponieść część kosztów związanych z transportem. Jakiś czas później dołączyły do tego gminy: Ciężkowice, Tuchów oraz Szerzyny. Gminą, która nie była zainteresowana takim rozwiązaniem, był Gromnik, dlatego nasi kierowcy, jadąc przez tę gminę, nie zatrzymują się na przystankach, a zabierają jedynie dwie panie – jedna jest pielęgniarką w tuchowskim szpitalu, natomiast druga pracuje w analityce. Wraz ze współpracującymi z nami gminami będziemy starać się zabezpieczać transport mieszkańców tak długo, jak to będzie możliwe.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Nalewka dobra na wszystko!

Na współpracę z gminami narzeka także Bogdan Pławecki, który wraz z synem wozi pasażerów w kilku gminach naszego powiatu. – W mojej firmie mam zatrudnionych około 20 kierowców. Praktycznie wszyscy odmówili pracy i przebywają teraz na płatnych urlopach. Obecnie wraz z synem oraz jeszcze jednym kierowcą staramy się działać na ostatnich ocalałych kursach. W tej chwili pracujemy na trasie: Żabno – Niedomice – Łęg Tarnowski – Tarnów, trasie: Tarnów – Wojnicz – Dębno – Brzesko oraz: Tarnów – Nowa Jastrząbka. Rozmawialiśmy na temat współpracy z poszczególnymi gminami, jednak tylko władze Lisiej Góry były zainteresowane okazaniem nam jakiegokolwiek wsparcia. Problem dotyczy nie tylko małej liczby pasażerów, ale coraz częściej kierowców, którzy boją się pracować. Były już w Polsce przypadki, że kierowcy busów umierali na koronawirusa. Pomimo tego, iż w naszych busach wykonaliśmy pleksi, dostarczyliśmy maseczki, rękawiczki oraz płyny do dezynfekcji praktycznie wszyscy kierowcy wystraszyli się pandemii i udali się na płatne urlopy. Nie wiem, co będzie dalej. Wkrótce ich urlopy płatne się skończą i jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie, to albo zdecydujemy się wysłać ich na urlopy bezpłatne, albo posypią się zwolnienia. Wówczas problem z transportem będzie już ogromny…

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz