Tuchów: Odizolowana gmina

Już ponad 90 osób z Tuchowa ma pozytywny wynik na obecność koronawirusa. Większość przypadków stanowią księża redemptoryści, a także siostry józefitki. Władze tamtejszej gminy postanowiły wprowadzić ponownie wiele ograniczeń. Urząd Miejski pracuje w trybie wewnętrznym, odwołano wtorkowe jarmarki, zawieszono działalność Domu Kultury i klubów sportowych, a także zamknięto Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów.

Ratusz w Tuchowie

Zaczęło się od redemptorystów
„Wyniki trwającego ciągle dochodzenia epidemiologicznego, nasze rozmowy oraz kojarzenie pewnych faktów wskazują na dwa miejsca: Kościelisko i Tuchów, skąd prawdopodobnie rozeszło się zakażenie. W Kościelisku przed 30 maja, w naszym ośrodku rekolekcyjnym i w warunkach obowiązujących przepisów sanitarnych, przebywało kilku zakonników, skąd niektórzy wrócili do Tuchowa na uroczystość święceń kapłańskich, zaś inni powrócili do swych domów. Jednak tego, czy ktoś przyjechał z koronawirusem z Tuchowa, z innej wspólnoty czy też do zakażenia doszło po drodze ze sklepu, czy na stacji benzynowej, zapewne się nie dowiemy” – poinformował w specjalnym komunikacie o. Mariusz Mazurkiewicz, rzecznik prasowy Prowincji Warszawskiej Redemptorystów.

Początkowo zakażenie koronawirusem potwierdzono u sześciu redemptorystów wspólnoty w Tuchowie. Ostatecznie łączna liczba wszystkich zachorowań w klasztorze, w Zgromadzeniu Sióstr Świętego Józefa, a także wśród osób świeckich wynosi ponad 50 przypadków! Przebadani zostali wszyscy zakonnicy, a także wszyscy podopieczni i pracownicy Domu Pogodnej Jesieni w Tuchowie, gdzie osobami starszymi opiekują się siostry. Koronawirusa stwierdzono także u 14-letniego dziecka, które miało bierzmowanie w tuchowskim sanktuarium oraz u jego 40-letniej matki. Kobieta jest wychowawczynią w tuchowskim przedszkolu. Covid-19 stwierdzono także u organisty z tuchowskiej bazyliki. W podtarnowskiej gminie kwarantanną objęto ponad 500 osób!

Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Tarnowie postanowiła rozpocząć poszukiwania osób, które w ostatnim czasie uczestniczyły w mszach świętych sprawowanych w bazylice w Tuchowie. W specjalnym komunikacie napisano, iż w związku ze stwierdzonym ogniskiem COVID-19 w domu zakonnym redemptorystów w Tuchowie osoby, które uczestniczyły w Mszach Świętych w dniach 28 maja do 2 czerwca br., przyjmowały Komunię Świętą w kościele, korzystały z kancelarii parafialnej, uczestniczyły w dniu skupienia dla narzeczonych lub też korzystały z parafii rodzinnej przy parafii ojców redemptorystów w Tuchowie, proszone są o kontakt telefoniczny z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Tarnowie.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Jak Tomasz Sekielski odkrywa już... odkryte

Gmina zamknięta na cztery spusty
Na reakcje władz gminy Tuchów nie trzeba było długo czekać. Od początku ubiegłego tygodnia tamtejszy Urząd Miejski pracuje w trybie wewnętrznym, bez osobistego kontaktu z interesantami. Osobiste załatwienie sporawy jest możliwe jedynie w Urzędzie Stanu Cywilnego oraz w ewidencji ludności. Zamknięto również Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów na ul. Długiej. Kluby sportowe działające w gminie Tuchów, włącznie z klubem piłkarskim TS Tuchovia zawiesiły treningi dla wszystkich grup wiekowych. Zamknięte zostały także wszystkie jednostki oświatowe, dla których organem prowadzącym jest gmina Tuchów. Odwołano cotygodniowy jarmark na płycie rynku oraz zawieszono znajdujący się tam płatny parking.

– W zasadzie wróciliśmy do stanu sprzed kilku miesięcy, kiedy koronawirus po raz pierwszy na większą skalę zaatakował nasz kraj – mówi burmistrz Tuchowa, Magdalena Marszałek. – Postanowiliśmy odwołać także wszystkie zbliżające się imprezy, włącznie z corocznym Tuchovinifest, czyli Międzynarodowym Festiwalem Wina. Jeszcze do końca maja mieliśmy nadzieję, że uda się zorganizować festiwal w mniejszym zakresie, jednak wydarzenia ostatniego tygodnia zupełnie nas od tego pomysłu odwiodły. Teraz pozostaje nam jedynie czekać na dalsze informacje dotyczące rozprzestrzeniania się koronawirusa w naszej gminie. Praktycznie nie możemy podjąć już żadnych kolejnych kroków. To, co mogliśmy ograniczyć, zostało ograniczone. Możemy jedynie apelować do naszych mieszkańców, aby zachowywali się rozsądnie, trzymali dystans i unikali miejsc, gdzie mogą się zarazić.

Obecna sytuacja mocno odbiła się także na Domu Kultury w Tuchowie. Placówka w ciągu najbliższych dni miała zaplanowane kilka imprez dla mieszkańców, a także w końcu miało zostać uruchomione kino. – Już wiemy, że nic z tego nie będzie i jest to dla nas olbrzymi problem, bo koszty rosną, a nie możemy zarobić nawet złotówki – ubolewa dyrektor Domu Kultury w Tuchowie, Janusz Kowalski. – Oczywiście nie możemy mieć do nikogo żalu, bo kroki, jakie podjęły gminne władze, są jedyną słuszną drogą, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Wielu naszych pracowników przebywa teraz na urlopach. W Domu Kultury odbywają się jedynie dyżury. W ostatnich tygodniach dzwoniliśmy do rodziców dzieci, że w końcu będą mogły wrócić na zajęcia, które odbywają się w naszej placówce. Niestety sytuacja sprawiała, że ponownie wszystko musieliśmy odwołać. Trzeba pamiętać, że kultura i życie mieszkańców są w pewnym stopniu ze sobą połączone. Jeżeli człowiek widzi, że imprezy, czy wydarzenia kulturalne wracają powoli na właściwe tory, to również sam zyskuje lepsze samopoczucie, a także poczucie bezpieczeństwa. W sytuacji, kiedy ponownie drastyczne obostrzenia dotykają całą gminę, ludzie zaczynają czuć się zagrożeni i niepewni tego, co może przynieść kolejny dzień. Wierzę jednak, że przy odpowiedniej izolacji, wkrótce wszystko wróci do normy.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Moda na wojsko

Mieszkańcy podzieleni
Jeżeli ktoś spodziewał się, że stale rosnąca liczba osób zakażonych w podtarnowskiej gminie wpłynie na to, iż mieszkańcy zamkną się w domach, mógł mocno się rozczarować. Na ulicach Tuchowa nie brakuje spacerowiczów, a większość mieszkańców przemieszcza się po nich bez maseczki na ustach.

– Po co mam ją zakładać skoro nie ma takiego obowiązku? Zdaję sobie sprawę, że u redemptorystów wirus pojawił się w zastraszającej liczbie, jednak z drugiej strony praktycznie wszystkie przypadki są bezobjawowe. Uważam, że powinniśmy stosować pewne standardy bezpieczeństwa, ale nie popadajmy w paranoję. Myślę, że mało kto chciałby, aby ponownie wszystko zostało zamknięte i abyśmy żyli, jak w klatkach. Musimy powoli wracać do życia, bo jeżeli tego nie zrobimy, to za chwilę nie będziemy mieli do czego wracać. Denerwuje mnie już sam fakt, że wielu moich kolegów, którzy pracują poza gminą, w swoich zakładach pracy zostało odesłanych na urlopy, aby tylko nie rozprzestrzeniali koronawirusa. Naprawdę na takim świecie nam zależy? – mówi nam jeden z mieszkańców Tuchowa.

O tym, że koronawirus podzielił mieszkańców Tuchowa, można przekonać się, czytając również komentarze w internecie. „Sanepid powinien zamknąć kościół parafialny. Nie piszę mściwie, tylko też mam rodziców w Tuchowie, którzy nie są młodzi, a to może się wszędzie rozprzestrzenić” – pisze Daniel. Z kolei Kasia ma nieco inne zdanie na ten temat – „Wszyscy tylko kościół i kościół… Do sklepów, jak idziecie, to nie boicie się wirusa? Nikt wam nie każe iść do kościoła. Tak samo jak sklep, siłownia, czy kino nie jest obowiązkiem, aby do nich iść, tak samo wygląda to z kościołem”.

O pomoc w walce z koronawirusem proszą za to siostry józefitki, które opiekują się Domem Pogodnej Jesieni w Tuchowie. – Potrzebujemy wolontariuszy chętnych do pracy przy starszych, ale także do kontaktu ze światem zewnętrznym, bo my nie możemy wychodzić. Mamy mieć zapewnione środki ochrony osobistej, ale potrzebujemy bardzo dużej liczby maseczek, rękawic – mówi siostra Pacyfika Pławecka ze Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa. – Na kwarantannie jest prawie 30 pracowników świeckich. W placówce zostały trzy opiekunki, które się zgłosiły, że chcą spędzić kwarantannę w Domu Pogodnej Jesieni, gdzie pracują. W DPJ przebywa 45 osób. Pacjenci placówki to osoby starsze, przewlekle chore, leżące, często po przebytych ciężkich chorobach, takich jak udar, czy wylew, jak również pacjenci onkologiczni. Wymagają 24-godzinnej, specjalistycznej opieki. Przy pomocy ludzi z zewnątrz wierzymy, że poradzimy sobie w tej trudnej sytuacji…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Jodek potasu w samorządach

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.