Tadeusz Malik z Lusławic od ponad 10 lat zajmuje się pszczelarstwem. Zaczynał, jak każdy początkujący pszczelarz od jednego ula i kilku pszczół. Dziś może pochwalić się 60 ulami i drewnianym domkiem, w którym przeprowadza zabieg zwany uloterapią, dzięki której można pozbyć się stresu, czy bólu stawów.
Mieszkaniec Lusławic od kilku lat produkuje miód, sprzedając rocznie tysiące słoików klientom z różnych zakątków kraju. – Słoiki zawierają miody: spadziowy, akacjowy, rzepakowy, lipowy czy wielokwiatowy. Każdy jest inny i różni się od siebie m.in. kolorem, zapachem, a przede wszystkim smakiem. Jakiś czas temu pomyślałem, dlaczego w jakiś sposób nie wynagrodzić osób, które przyjeżdżają do mnie po miód, niekiedy z bardzo daleka i nie zapewnić im „pszczelego wypoczynku”? Na jednej ze stron internetowych przeczytałem, że furorę w pewnych częściach świata robi tzw. uloterapia. Doszedłem do wniosku, że sam również mógłbym stworzyć coś podobnego w naszym rejonie – mówi pan Tadeusz, który w czerwcu tego roku przystąpił do realizacji swojego projektu. – Zbudowałem drewniany domek z surowego modrzewia. Wewnątrz budynku umieściłem w specjalnych szufladach cztery ule, zawierające łącznie ok. 200 tys. pszczół, które nie mają dostępu do wnętrza domku. Owady umieszczone są pod dwoma drewnianymi leżakami z drzewa lipowego, na których klienci kładą się i są poddawani nowatorskiej formie apiterapii.
Cały zabieg polega na wdychaniu powietrza z zabezpieczonego ula, które wydostaje się małymi otworami do wnętrza pomieszczenia. Warto zaznaczyć, że dzięki zastosowaniu takiej formy, powietrze znajdujące się w domku ulowym pozbawione jest wirusów, bakterii i chorobotwórczych grzybów. W budynku nie ma elektryczności i zabronione jest wnoszenie urządzeń elektrycznych, zwłaszcza telefonów komórkowych. – Wszystko dlatego, aby poczuć jak najbliższą więź z naturą. Osobom, które chcą skorzystać z tej innowacyjnej formy terapii zawsze proponuję godzinny seans raz lub dwa razy w ciągu dnia przez okres jednego tygodnia. Wielu specjalistów twierdzi, że zapach świeżego miodu, wosku, propolisu, czy pyłku pszczelego pozytywnie wpływa na centralny układ nerwowy, oddechowy, sercowo-naczyniowy, a także poprawia jakość naszego snu. Jednostajne brzęczenie pszczół, które jest nieodłącznym elementem seansu pozwala się wyciszyć i zapomnieć o codziennych problemach. Klienci, którzy mieli możliwość skorzystania z mojej uloterapii już po pierwszych seansach zauważyli poprawę swojego samopoczucia. W mojej opinii, to naprawdę działa i cieszy się coraz większą popularnością nie tylko wśród lokalnej społeczności!
Z walorów „pszczelego domku” najlepiej korzystać w czasie wiosny i lata, kiedy pszczół jest najwięcej. Uloterapia nie jest wskazana dla osób, które są uczulone na miód i inne produkty pasieczne. – Obecnie nie pobieram żadnych opłat związanych z organizowanymi przeze mnie seansami. Jest to tzw. bonus dla klientów do każdego zakupionego miodu w mojej pasiece. Nie ukrywam, że mam w planach nieco rozwinąć swoją działalność. Po głowie chodzi mi stworzenie mobilnego domku na czterech kółkach, by móc dotrzeć do tych osób, które albo nie mają możliwości, chociażby ze względów zdrowotnych, skorzystać z mojej oferty na miejscu lub po prostu wypożyczać go na kilka dni klientom, aby mogli organizować u siebie rodzinne seanse z pszczołami w tle. Chciałbym, aby taki pojazd powstał już w przyszłym roku. Nie wykluczam również powstania kolejnych domków obok obecnego. Być może już za niedługo uda mi się stworzyć budynek, w którym nie tylko będzie można delektować się brzęczeniem pszczół, ale również podziwiać je na własne oczy, a to wszystko za sprawą specjalnych szklanych ścian. To byłoby coś!