Mieszkaniec Bochni walczy o bezpieczniejsze i czystsze miejsca zabaw dla dzieci

Mateusz Waśniowski, lokalny działacz Platformy Obywatelskiej udostępnił w Internecie specjalny film, na którym prezentuje zaniedbane urządzenia na poszczególnych placach zabaw w Bochni. W ramach swojej akcji przygotował także petycję do władz miasta, którą podpisało już kilkudziesięciu mieszkańców. Mieszkaniec Bochni domaga się m.in. zatrudnienia konserwatora, który byłby stale odpowiedzialny za kontrolę i ocenę stanu technicznego urządzeń.

Mateusz Waśniowski stanem placów zabaw w Bochni zaczął interesować się w momencie, kiedy zaczął uczęszczać na nie wraz ze swoją 3-letnią córką. Okazało się, że większość z nich jest w nienajlepszym stanie technicznym, stwarzając zagrożenie dla dzieci.

– Placom zabaw w Bochni przyglądałem się od kilku miesięcy. Dowiadywałem się, kto jest ich administratorem i jak często są kontrolowane. Zacząłem robić zdjęcia poszczególnych urządzeń dla dzieci. Rozmawiałem także na ten temat z rodzicami najmłodszych mieszkańców naszego miasta. Oni również mieli sporo uwag do stanu technicznego poszczególnych placów zabaw. Stwierdziłem, że trzeba coś z tym zrobić – tłumaczy Mateusz Waśniowski i dodaje – Czarę goryczy przelała sytuacja, kiedy chciałem zainterweniować w sprawie zepsutego urządzenia. Okazało się, że aby interwencja została podjęta, muszę napisać w tej sprawie… oficjalne pismo. Do tej pory wydawało mi się, że takie sytuacje załatwiane są od ręki. Przecież tutaj chodzi o zdrowie i bezpieczeństwo dzieci. Placów zbaw, które wydają się niebezpieczne, jest naprawdę sporo. Strefa zabawy dla dzieci na plantach w Bochni wzbudza we mnie przerażenie. Nawet osoba dorosła ma obawy, aby postawić tam swoją nogę. Podobna sytuacja dotyczy placu zabaw na tzw. Kolejce w Bochni. To stosunkowo niedawno oddane do użytku miejsce, a już teraz są tam znaczne zniszczenia i nikt z nimi nic nie robi.

Mateusz Waśniowski przygotował specjalną petycję, którą wraz z podpisami kilkudziesięciu mieszkańców Bochni złożył w połowie lipca w tamtejszym magistracie. W swoim piśmie mieszkaniec Bochni apeluje m.in. o rozważenie możliwości zatrudnienia konserwatora, który byłby stale odpowiedzialny za kontrolę i ocenę stanu technicznego urządzeń oraz dbałby o czystość i porządek na przydzielonych obiektach. Taka osoba mogłaby na bieżąco dokonywać prostych napraw, przykręcając śruby mocujące, zabezpieczając wystający element, czy malując dane urządzenie. Konserwator oprócz czynności techniczno-prewencyjnych dbałby także o porządek i utylizacje odpadów.
W przesłanym piśmie Mateusz Waśniowski informuje również, że zgodnie z informacjami, jakie otrzymał z Urzędu Miasta w Bochni, kontrole stanu technicznego odbywają się średnio raz w miesiącu przez pracowników urzędu miasta lub straży miejskiej i ma to najczęściej związek z wizytacją terenu w innych sprawach, niż oględziny placów zabaw. Według niego odbywa się to zbyt rzadko, a osoby kontrolujące powinny być specjalnie do tego oddelegowane.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Tony Halik w spódnicy

– Według materiałów wydanych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, regularne rutynowe kontrole przez oględziny powinny odbywać się nie rzadziej niż raz na tydzień. Jest to absolutne minimum bez względu na porę roku czy ryzyko wandalizmu. Należy pamiętać, że żaden program kontroli nie będzie spełniał swych funkcji, jeśli zalecenia pokontrolne nie będą wykonywane. Ważne, aby wymiana zużytych części czy ich impregnacja lub malowanie odbywały się wówczas, kiedy jest to konieczne, a nie dopiero na skutek działania organów kontrolnych – mówi autor petycji i dodaje – Wiele zagrożenia na placach zabaw stwarzają nieczystości i nieporządek. Odpady pozostawiane są poza koszami na śmieci w zasięgu dzieci. Bardzo duży problem stanowią niedopałki papierosów rzucane na ziemię. Elementy wyposażenia placów zabaw pokryte są graffiti oraz wulgarnymi napisami, które niestety nie są usuwane. Dodatkowe zagrożenie stanowi rozsypany piasek w okolicy piaskownic. Pomimo antypoślizgowej nawierzchni już niewielka ilość piachu może spowodować poślizgnięcie się dziecka i upadek. Biorąc pod uwagę, że wiele piaskownic ma betonową podstawę, łatwo można wyobrazić sobie konsekwencję wynikające z uderzenia głową w taki element.

Jak się okazuje wielu rodziców dzieci, które na co dzień korzystają z placów zabaw w Bochni, bardzo chętnie podpisywało petycję przygotowaną przez Mateusza Waśniowskiego. – Już po opublikowaniu filmu w Internecie spotkałem się z olbrzymim, pozytywnym odzewem. Ludzie zaczepiali mnie na ulicy, mówiąc, że dobrze, iż w końcu ktoś zajął się tą sprawą. Teraz muszę czekać, czy burmistrz miasta, do którego również wysłałem petycję, ustosunkuje się do moich uwag. Czekam także na reakcję radnych. Z tego, co wiem, nasi radni nie za bardzo lubią jakiekolwiek zmiany, więc liczę się z tym, że przygotowaną przez siebie petycją niewiele wskóram. Składać broni jednak nie zamierzam! – kończy Mateusz Waśniowski.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Wojnicz: Nierentowne przedszkole?

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.