Ze względów bezpieczeństwa spowodowanych pojawieniem się koronawirusa, władze poszczególnych gmin w naszym powiecie zadecydowały o ograniczeniu dostępu mieszkańców do swoich siedzib. Większość spraw można załatwić drogą internetową, jednak nie brakuje sytuacji, które wymagają pojawienia się w urzędzie.
Dowody osobiste, zgony, śluby…
Ze względu na pandemię koronawirusa trudniej niż do tej pory przychodzi załatwianie nam codziennych spraw. Zmiany dotyczą nie tylko wprowadzenia ograniczeń w sklepach, czy kościołach, ale również w urzędach miast i gmin. I chociaż początkowo twierdzono, że bez wychodzenia z domu będziemy w stanie załatwić przez internet każdą sprawę, okazało się to niewykonalne.
– Większość spraw rzeczywiście da się załatwić przez internet, ale nie wszystkie – mówi burmistrz Zakliczyna, Dawid Chrobak. – W przypadku śmierci mieszkańca, czy wyrobienia nowego dowodu osobistego, zmuszeni byliśmy umawiać się na spotkania z petentami. Nasz urząd cały czas jest otwarty, urzędnicy pracują, ale oczywiście z uwzględnieniem wszelkich zasad ostrożności. Podobnie jest z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej, który mieści się w innym budynku. Pomimo pandemii koronawirusa działa tam nawet kasa. Uważam, że bez względu na to, iż pojawiły się pewne ograniczenia, to w naszym przypadku liczba rozpatrywanych spraw jest podobna. Oczywiście niektóre interwencje, które nie są zbyt pilne, staramy się przełożyć na późniejszy czas, jak chociażby wycinkę drzew. Jeżeli ktoś nie chce zgłosić nam swojej sprawy przez internet, zawsze ma możliwość złożyć wniosek w formie pisemnej, wrzucając go do specjalnej urny znajdującej się tuż za drzwiami wejściowymi do urzędu. Sytuacja jest trudniejsza, ale dajemy sobie radę.
Spraw załatwianych w urzędzie jest zdecydowanie mniej w przypadku gminy Tuchów, chociaż tam już od środy biura urzędu są bardziej otwarte na petentów, niż miało to miejsce przez kilka ostatnich tygodni. – Wynika to z nowych przepisów rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Rozporządzenie zakłada „zadania niezbędne”, które muszą być wykonywane przez urzędy gmin. Są wśród nich m.in.: zadania związane z rejestracją stanu cywilnego, ewidencją ludności i dowodami osobistymi, czy świadczeniem usług komunalnych – mówi burmistrz Tuchowa, Magdalena Marszałek. – W ostatnich tygodniach bez wątpienia wzrosła liczba spraw załatwianych przez mieszkańców drogą internetową. Niektóre osoby kontaktowały się z nami również za pomocą Facebooka. Nie wszystkie sprawy dało się jednak załatwić w sieci. W naszym przypadku mieliśmy do czynienia np. z dwoma ślubami. Od środy nasz urząd jest bardziej otwarty dla mieszkańców niż do tej pory i wiele spraw można załatwić, jednak nie wchodząc bezpośrednio do budynku, ale przez „szybkę”.
Praca zdalna, praca stacjonarna
Bezpośrednio niektóre sprawy z mieszkańcami załatwiane są również w Gromniku. – Jeżeli sprawy nie udało się załatwić przez internet, umawialiśmy się z mieszkańcami na spotkanie w ciągu 15-20 minut i przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności, w tym także w założonych maseczkach, nawet kiedy nie były jeszcze obowiązkowe, wspólnie rozwiązywaliśmy problem – mówi wójt gminy Gromnik, Bogdan Stasz. – Sam pracuję w urzędzie, w którym pojawiam się co drugi dzień, ale pracuję także zdalnie. Odbieram w tym czasie mnóstwo telefonów od mieszkańców, którzy zwracają się do mnie z różnymi pytaniami. Koronawirus w pewnym sensie nauczył ludzi, że nie ze wszystkimi sprawami należy udawać się do urzędu gminy. Ewidentnie widać, że mieszkańcy nauczyli się roztropniej gospodarować swoim czasem, a także czasem pracowników urzędu. Okazało się, że mnóstwo spraw wcale nie wymaga interwencji wójta, a da się je rozwiązać we własnym zakresie.
Petenci pojawiają się także w urzędzie gminy w Skrzyszowie. Oczywiście również tam liczba osób obsługiwanych bezpośrednio drastycznie zmalała, a ci, którzy odwiedzają budynek, zmuszeni są przed wejściem zdezynfekować dłonie, a także spisuje się ich dane. – Wszystko ze względów bezpieczeństwa. Liczba mieszkańców, która nas odwiedza, drastycznie spadła, chociaż trzeba przyznać, że nie da się jednak wszystkiego załatwić w sieci. Tak jest chociażby w przypadku podpisania aktów notarialnych. Konieczne w takich sytuacjach jest bezpośrednie spotkanie dwóch stron. Ubolewamy nad tym, jak to wszystko obecnie wygląda. Uważam, że telefony, maile, czy nawet rozmowy przez skype, nigdy nie zastąpią bezpośredniego kontaktu z mieszkańcem. Każda osoba zamieszkująca naszą gminę jest mile widziana w urzędzie i wierzymy w to, że już wkrótce kolejne obostrzenia w tym zakresie zostaną zniesione – mówi wójt gminy Skrzyszów, Marcin Kiwior.
Codziennie w urzędzie gminy pojawia się także wójt gminy Pleśna, Józef Knapik, który uważa, że jego obecność jest koniecznością, ponieważ internet nie rozwiązuje wszystkich spraw. – Mnóstwo ludzi nie dysponuje e-podpisem, a jest on konieczny przy niektórych dokumentach. Od początku pojawienia się pandemii koronawirusa pracuję w urzędzie i ani jednego dnia nie spędziłem na pracy zdalnej. W naszym budynku tuż za drzwiami wejściowymi mamy wystawioną skrzynkę dla mieszkańców, do której mogą wrzucać swoje wnioski. Jeżeli mamy do czynienia z dokumentem, którego mieszkaniec nie jest w stanie samodzielnie wypełnić, to jeden z pracowników urzędu jest wzywany na hol i tam w bezpiecznej odległości odpowiada na pytania petenta. Pomimo obostrzeń staramy się nie zamykać na mieszkańców.
Przerzucimy się do sieci?
Burmistrz Wojnicza, Tadeusz Bąk uważa, że już wkrótce wiele spraw będziemy załatwiać jedynie przez internet. – Ludzie nauczyli się korzystać z sieci i będą to robić częściej niż dotychczas. Zauważyli, że taka forma nie wymaga od nich poświęcenia czasu na wybranie się do urzędu, a także często bywa znacznie szybsza i prostsza. Oczywiście nie mam wątpliwości, że kontakt bezpośredni jest bardzo ważny i nadal będzie znacznie popularniejszy, bo dzięki niemu mamy możliwość na bieżąco wytłumaczyć pewne sprawy, jednak koronawirus sprawił, że zdecydowanie bardziej zaufaliśmy internetowi, niż miało to miejsce przed pandemią.
W podobnym tonie wypowiada się burmistrz Ciężkowic, Zbigniew Jurkiewicz. W tamtejszej gminie w ciągu ostatnich tygodni wielu mieszkańców wzbogaciło się o podpis elektroniczny, dzięki któremu ich wizyta w urzędzie stała się zbędna. – Za pomocą podpisu elektronicznego załatwimy praktycznie większość spraw. Namawialiśmy do wystąpienia o niego naszych mieszkańców i naprawdę spora grupa osób się na to zdecydowała. Na pewno po opanowaniu pandemii nie dojdzie do sytuacji, że urzędy gmin i miast będziemy omijać szerokim łukiem, ale uważam, że osób odwiedzających te placówki znacznie ubędzie.
Przekonany jest o tym również wójt Wierzchosławic, Andrzej Mróz, który nie ma wątpliwości, że sieć otworzy przed samorządami nowe możliwości. – W czasie koronawirusa zdecydowaliśmy się uruchomić na naszej stronie internetowej zakładkę „Napisz do wójta”, dzięki której mieszkańcy mogą zgłaszać swoje problemy oraz pomysły. Pomimo tego, iż nasz urząd w czasie pandemii stara się normalnie funkcjonować, to wielu mieszkańców woli załatwiać swoje sprawy właśnie przez internet. Uważam, że obsługa, a także kontakt z mieszkańcami po opanowaniu pandemii może w pewien sposób ulec zmianie. Na pewno nie wszystkie czynności da się wykonywać zdalnie, ale ciekawym pomysłem wydaje mi się organizowanie spotkań wiejskich, nie tylko poprzez bezpośredni kontakt z mieszkańcami, ale także za pomocą transmisji w internecie, podczas której wykorzystując czat, można zadawać pytania radnym i wójtowi. Spotkania wiejskie z roku na rok cieszą się coraz mniejszą popularnością. Niejednokrotnie wynika to z braku czasu mieszkańców. Transmisje w internecie mogłyby spowodować, że więcej osób brałoby czynny udział w życiu poszczególnych sołectw.
Tomasz Banek, wójt Wietrzychowic również uważa, że organizacja spotkań wiejskich w takiej formie mogłaby być dobrym rozwiązaniem, jednak nie ma także wątpliwości, że żadna forma nigdy nie zastąpi kontaktu bezpośredniego. – Sytuacja spowodowana koronawirusem sprawia, że coraz bardziej tęsknimy za normalnością. Internet jest świetnym narzędziem, który znacznie ułatwił nam pracę, ale nie wyobrażam sobie, aby większość spraw była załatwianych on-line. Ludzie potrzebują kontaktu z drugą osobą, bo czują się wówczas pewniej. Bezpośredni kontakt z urzędnikiem powoduje, że nie czujemy aż tak dużego stresu w obawie przed popełnieniem błędu w wypełnianiu wniosku, czy składaniu odpowiednich dokumentów. Nie mam wątpliwości, że wiele spraw będziemy od teraz załatwiać przez internet, ale sieć nigdy nie zastąpi nam wizyty w urzędzie i załatwieniu sprawy na miejscu. Tradycyjna forma komunikacji ma zbyt wiele plusów, aby można było z niej z dnia na dzień zrezygnować…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.