W ciągu ostatnich sześciu miesięcy aż 20 proc. Polaków zmieniało pracę. Podobnie wygląda to w Tarnowie, w którym przede wszystkim młode osoby nie wahają się nad zmianą pracodawcy. Decydując się na taki krok, wybieramy nie tylko lepszą pensję, ale coraz częściej chęć rozwoju i sprawdzenia się w innej branży. Częste zmiany pracy wśród pracowników są z kolei sporym problemem dla pracodawców, którzy inwestując przez pewien czas w daną osobę, ostatecznie zostają z niczym.
Praca szuka człowieka…
Odsetek pracowników, którzy w ciągu ostatnich 6 miesięcy zmienili pracę, wyniósł 20 proc., wynika z badania Monitor Rynku Pracy przygotowanego przez Instytut Badawczy Randstad. Dodatkowo znacznie częściej miejsce zatrudnienia zmieniali ludzie z najmłodszej grupy wiekowej (18-29 lat). Współczynnik rotacji pomiędzy firmami wyniósł tutaj 35 proc. Co ciekawe najwięcej osób zmieniało pracodawcę w handlu hurtowym i detalicznym oraz naprawie pojazdów. Z kolei najmniej w branży telekomunikacji, technologii informatycznych i IT oraz w administracji publicznej.
Katarzyna Koza jest jedną z osób, która zmieniła pracodawcę w listopadzie ubiegłego roku i to zaledwie po kilku miesiącach pracy. – Byłam sprzedawczynią w jednym ze sklepów z ciuchami. Praca nie była zła, jednak nie dawała mi satysfakcji. Zaczęłam rozglądać się za czymś innym. Okazało się, że firm poszukujących pracowników jest mnóstwo i to nie tylko reklamujących się w internecie, ale także w prasie. Obecnie jestem przedstawicielem handlowym. Zarabiam lepsze pieniądze, a praca sprawia mi większą frajdę. Do tego dochodzą nienormowane godziny pracy, co także jest mi na rękę.
Osób takich, jak pani Kasia jest coraz więcej, a to dlatego, że obecnie to pracodawcy walczą o pracowników, a nie pracownicy o pracę. Potwierdza to Iwona Stadnik, naczelnik Wydziału Pośrednictwa Pracy w Powiatowym Urzędzie Pracy w Tarnowie, która uważa, że nie należy spodziewać się, iż czasy, kiedy przez całe życie pracowało się w jednej lub dwóch firmach jeszcze kiedykolwiek powrócą. – Dziś ludzie są odważniejsi. Dodatkowo obecnie to praca szuka człowieka, a nie człowiek pracy. Z punktu widzenia naszego miasta, najczęściej na zmianę pracodawcy decydują się młodzi ludzie, ale także tacy, którzy mają już pewne doświadczenie i fach w rękach. Szukają oni coraz lepszych wynagrodzeń, ale także warunków pracy. Spora grupa osób woli zarobić nieco mniejsze pieniądze, ale pracować w lepszej atmosferze. Oczywiście z punktu widzenia pracodawców nie jest to zbyt dobre zjawisko. Ktoś wyszkoli sobie pracownika, pod niego zorganizuje pracę, a on odchodzi i trzeba w jego miejsce znaleźć kogoś innego. Wówczas okazuje się, że zatrudnienie drugiej osoby o podobnych umiejętnościach jest problemem. Warto też podkreślić, że zdecydowanie częściej na zmianę pracy decydują się mężczyźni niż kobiety. Wynika to z tego, że panie mają obowiązki domowe, opiekują się dziećmi i praca musi w jakiś sposób być do tego dopasowana. Mężczyźnie łatwiej jest pracować na zmiany, czy pracować na odległość.
Pracodawcy spoglądają w CV
Jacek Sulowski, właściciel tarnowskiej restauracji „Obsesja Smaku” mówi, że problem częstej zmiany pracy wśród pracowników jest poważny, dlatego stara się, aby nie miał on miejsca w jego firmie. – Na szczęście w naszym przypadku nie dochodzi do tak częstych rotacji. Mam jednak kolegów wśród innych restauratorów, którzy mają z tym olbrzymie problemy. W przypadku usług gastronomicznych jest to o tyle nieciekawa sytuacja, że mając zatrudnionego kucharza, który dla naszych klientów przyrządza potrawy od kilku lat, a w pewnym momencie decyduje się na zmianę pracodawcy, smak poszczególnych dań ulegnie zmianie wraz z pojawieniem się nowego kucharza. Nie mamy żadnej gwarancji, że będzie to zmiana na lepsze. Uważam, że każda zmiana pracy przez pracownika powinna być wcześniej konsultowana z jego pracodawcą. Wówczas pracodawca ma szansę zareagować i zaproponować pracownikowi lepsze warunki pracy i wyższe wynagrodzenie. Postawienie pracodawcy przed faktem dokonanym jest nieodpowiedzialnym ruchem. Zostajemy wówczas ze sporym problemem, na który wcześniej nie mogliśmy się przygotować.
Częste zmiany pracy przez pracowników są również olbrzymim problemem dla firm budowlanych. W budownictwie zbyt częste roszady pracowników są niebezpieczne dla pracodawców, a wynika to ze specyfiki „życia inwestycji”, które trwają minimum kilkanaście miesięcy, a często nawet kilka lat. – Zatrudniam mnóstwo ludzi, ale przed przyjęciem kolejnej osoby dokładnie zaznajamiam się z jej życiorysem – mówi nam jeden z właścicieli firm budowlanych w powiecie tarnowskim, który chce pozostać anonimowy. – Jeżeli widzę, że osoba, która stara się u mnie o angaż, zbyt często w ostatnim czasie zmieniała pracę, od razu jest skreślona. Istnieje bowiem spore ryzyko, że opuści również moją firmę jeszcze przed zakończeniem projektu, co opóźni zakończenie inwestycji, a mnie narazi na karne odsetki z tego tytułu. Jeżeli pracownik chce, aby pracodawca traktował go z szacunkiem, on także powinien z szacunkiem traktować pracodawcę.
Być szefem dla samego siebie
Zdarza się, że część osób zmienia pracę, bo po prostu sobie w niej nie radzi. Brak możliwości awansu lub uzyskania podwyżki, rozbieżność pomiędzy ustaleniami z rozmowy kwalifikacyjnej a rzeczywistością, brak samodzielności podejmowania decyzji, długie dojazdy do miejsca zamieszkania lub częste delegacje, a także zmiana strategii firmy również mają przełożenie na to, że w jednym miejscu nie potrafimy spędzić więcej niż kilka miesięcy.
– Wśród moich pacjentów, najczęstszym powodem zmiany pracy jest chęć znalezienia idealnej dla siebie ścieżki życiowej oraz spełnienie swoich oczekiwań związanych z pracą – mówi tarnowski psychoterapeuta, Marcin Wróbel. – Oczywiście może się zdarzyć, że ktoś zmienia pracę, bo jest nią zmęczony, jest wykorzystywany przez pracodawcę lub odczuwa wypalenie zawodowe, jednak takich osób nie jest tak dużo, jak mogłoby się wydawać. Najczęściej chcemy nadal się rozwijać i pragniemy spełniać się w zawodzie, który będzie dla nas pasją, a nie obowiązkiem. Jeżeli uważamy, że nie radzimy sobie w pracy i zastanawiamy się nad tym, aby ją zmienić, to w pierwszej kolejności powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy problemy zawodowe nie są konsekwencją tego, że nie radzimy sobie w życiu prywatnym. Jeżeli i tutaj mamy problemy, to zmiana pracy nic nam nie da. Kłopoty z życia osobistego nadal będziemy przenosić, tyle że na nowego pracodawcę i nowe miejsce pracy.
Iwona Stadnik, naczelnik Wydziału Pośrednictwa Pracy w PUP w Tarnowie zwraca również uwagę na fakt, że zbyt częste zmienianie pracy przez kolejne pokolenia pracowników może w końcu doprowadzić do sytuacji, w której pracodawcy bardziej niż do tej pory będą szanować swoich podwładnych. – Być może łatwiej nam będzie wywalczyć podwyżkę, zmienić warunki, w jakich pracujemy, czy egzekwować zawarte w umowie zapisy od naszych pracodawców. Warto również podkreślić, że coraz więcej osób rezygnując z pracy, decyduje się na założenie własnej działalności gospodarczej. Tylko w ubiegłym roku w naszym mieście podpisaliśmy 379 umów na otwarcie własnych firm przez tarnowian. To bardzo dobry wynik i świadczy o tym, że coraz więcej z nas chce być niezależnymi, nikomu nie podlegać i być szefami sami dla siebie. Oczywiście to rynek pracy weryfikuje później, ilu z nas uda się na nim utrzymać, a ilu będzie musiało zakończyć działalność. Odwagi obecnym pracownikom na pewno odmówić nie można, dlatego pracodawcy są w zdecydowanie gorszym położeniu, niż jeszcze kilkanaście lat temu…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.